Z orkiestry do rybnickiej noclegowni
Energicznym ruchem batuty ucisza 60-osobową orkiestrę. Publiczność wstaje z miejsc i nie chce dać odejść muzykom. Za chwilę zgasną jednak światła, dyrygent rozwiąże muchę pod szyją, na wieszak zawiesi smoking, a teatralną salę na 650 osób zamieni na… ciasną ogrzewalnię dla bezdomnych w Boguszowicach.
Tradycyjnie w styczniu w rybnickich kościołach odbywają się Koncerty Noworoczne. W poprzednich latach z Miejską Orkiestrą Dętą „Rybnik” występowały gwiazdy pokroju Cleo czy Piotra Cugowskiego. Teraz śpiewa m.in. finalista „The Voice od Poland”, rybniczanin Rafał Kozik. Obok Mariana Wolnego, przewodzącego od 40 lat rybnickim „dęciakom”, dyrygencką batutę bierze do ręki także Waldemar Nowakowski. W postawnym mężczyźnie w niebieskiej marynarce nikt nie dojrzy „opiekuna” rybnickich bezdomnych. I na odwrót - jego drugiej, orkiestrowej twarzy nie zna też większość osób grzejących się w kontenerze ustawionym w okolicy hali sportowej w Boguszowicach.
— Nie chwalę się tym, niektórzy wiedzą, bo zauważyli, że przyjechałem do pracy w koszuli albo przekładałem puzon do bagażnika. „O, pan gra” albo „widziałem wczoraj pana na rynku, jak pan trąbił” - czasami ktoś rzuci. Zdarza się, że któregoś z naszych bezdomnych spotkam pod plenerową sceną, bo ci ludzie bardzo dużo czasu przebywają w centrum i czasem mnie rozpoznają - przyznaje.
Na facebookowym profilu Waldemara Nowakowskiego raczej niewiele zdjęć, ale jest selfie z Cleo i podpis „Ta pani śpiewa moje aranże”.
Pisze muzykę dla Szpaka, Zawiałow czy Steczkowskiej. Na co dzień pracuje w noclegowni
Jak to możliwe, że człowiek, który z jednej strony pisze muzykę, a precyzyjniej - aranże dla Michała Szpaka, Darii Zawiałow czy sióstr Steczkowskich, na co dzień pracuje z bezdomnymi?
- Szczerze? Pandemia. Przez wiele lat utrzymywałem się jako muzyk, instrumentalista, aranżer. Gdy przyszła pandemia, wszystko się zamknęło, branża artystyczna stanęła. Nie było koncertów i nikt nie potrzebował nowych utworów, nie było komu pisać, nie było gdzie grać. Trzeba było szukać pracy - tłumaczy Nowakowski.
Ale pandemia przygasła, dziś mógłby odejść z noclegowni, zostawić bezdomnych i zająć się tylko muzyką, ale nie chce.
- Branża muzyczna wróciła na dawne tory, roboty mam nawet więcej niż kiedyś, ale z pracy w ogrzewalni nie zamierzam rezygnować. Z jednej strony daje mi to gwarancję zatrudnienia, ale też co innego - poczucie zakotwiczenia w rzeczywistości, odpowiedzi na pytanie, kim naprawdę jest człowiek i jak bardzo łatwo znaleźć się na dnie - mówi Nowakowski.
I dodaje:
- Historie ludzi, których spotykam w noclegowni, pokazują, że nic nie jest dane nam na zawsze. To nie jest tak, że to, co mamy dzisiaj, będziemy mieli jutro. Praca w ogrzewalni dała mi inne spojrzenie na życie - mówi Nowakowski, tłumacząc, że większość osób, które przychodzą ogrzać się w mroźną noc, wiodła kiedyś normalne życie, czasem na bardzo dobrym poziomie.
- Spotkałem tam kiedyś kolegę taty, z którym pracował na kopalni. Często o nim opowiadał - mówi.
Magda Steczkowska: "Jej jak pięknie!"
Czy w jego muzyce wprawne ucho wysłyszy to zderzenie dwóch światów - wysokiej kultury i wrażliwości z szarym światem bezdomnych, zmagających się z każdym dniem?
Gwiazdy znane z telewizji też się wzruszają, słysząc swoje utwory w nowym brzmieniu.
- Bardzo często artyści słysząc swoje utwory wykonywane przez Miejską Orkiestrę Dętą „Rybnik” są zdumieni. Raz nagrałem podczas próby filmik, jak Magda Steczkowska zachwyciła się aranżacją jednego ze swoich utworów z płyty Seria Love i powiedziała na głos - „Jej, jak pięknie!” - wspomina Waldemar Nowakowski.
Przyznaje, że tworzenie aranżacji dla artystów, których płyt i kaset słuchał „za łebka”, sprawia mu olbrzymią przyjemność.
- To zaszczyt poznać ich osobiście i współpracować z nimi - mówi.
Często to duże wyzwanie, bo rzecz jasna ich popowe, rockowe czy nawet hip-hopowe kawałki nie są pisane na puzon czy saksofon.
- To leży w mojej wyobraźni, wiedzy muzycznej i pomyśle, jak ich utwory, które słyszymy w radio czy na portalach, ubrać w dźwięki na instrumenty dla 60-osobowego zespołu dętego. Jak z muzyki hip-hopowej połączonej z rapem Miuosha zrobić utwór na orkiestrę dętą? Ale udało się. Koncert w Teatrze Ziemi Rybnickiej wypadł świetnie, Miuosh przyznał, że nie wyobrażał sobie, że tak to zabrzmi - wspomina z uśmiechem.
Gdy pytamy o koncert Fundacji Iskierka w NOSPR, gdy przygotowane przez niego aranżacje wykonywali m.in. Czesław Mozil, Paulina Przybysz, Daria Zawiało, a jego nuty leżały na pulpicie Krzesimira Dębskiego, przyznaje, że był dumny, ale raczej mówi o szczytnym celu koncertu.
- Cały czas przyświeca mi pokora. Ale nie chodzi mi o siedzenie w kącie, a pokorę życiową, pewną równowagę między dwoma światami - dodaje.
Autor: Aleksander Król
Waldemar Nowakowski - aranżer, dyrygent, puzonista, klawiszowiec, jest absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach - kompozycji i aranżacji Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Jako muzyk sesyjny - puzonista i klawiszowiec, gra w big-bandach, orkiestrach i zespołach w całym kraju. Jako aranżer uczestniczył w wielu projektach muzycznych, w których pisał dla takich artystów, jak: Gary Guthman, Kuba Badach, Kayah, Piotr Cugowski, Magda Stecz kowska, Paulina Przybysz, Daria Zawiałow, Michał Szpak, Kasia Stankiewicz i wielu innych. Pisał także dla Teatru Rozrywki w Chorzowie oraz NOSPR pod dyr. Krzesimira Dębskiego. Jest dyrygentem Miejskiej Orkiestry Dętej w Rybniku oraz Orkiestry Rozrywkowej w Chybiu.