Filmowcy w Rybniku

29.06.2024 Kultura i rozrywka

Cisza na planie! Kamera! Akcja! Roksana, w tej roli Katarzyna Warnke, i Ada, czyli Dagmara Domińczyk, aktorka, która robi karierę w Hollywood. A za kamerą - rybniczanka Kamila Tarabura. Tak było w Rybniku pod koniec minionego lata, kiedy to utalentowana reżyserka realizowała w naszym mieście zdjęcia do swojego pierwszego pełnometrażowego filmu. Już wiemy, że będzie się nazywał „Rzeczy niezbędne”.

Kamila Tarabura pod koniec minionego lata realizowała w naszym mieście zdjęcia do swojego pierwszego pełnometrażowego filmu. Zdj. Sabina Horzela-Piskula

Trzy kobiety - dwie wracają do miasta swojego dzieciństwa, trzecia - matka jednej z nich - strzeże rodzinnych tajemnic. Film inspirowany jest reportażem „Mokradełko” Katarzyny Surmiak-Domańskiej.

- Ujął mnie nieoczywistym sposobem ukazania postaci - główna bohaterka, która w dzieciństwie była molestowana, jest postacią przewrotną, co wydało mi się niezwykle ciekawe dla dynamiki filmu - mówi Kamila Tarabura.

Rybniczanka nie chciała robić filmu o molestowaniu. - Ciekawszy wydawał mi się moment, w którym bohaterki znajdują się obecnie, choć oczywiście historia z dzieciństwa jest gdzieś między słowami, ale dziś akcenty są już rozłożone inaczej. Chciałam zrobić film o kobiecie nieprzewidywalnej, zrozumieć, dlaczego taka jest - mówi Kamila, która napisała scenariusz wspólnie z aktorką Katarzyną Warnke.

- Kiedyś Kamila wspomniała, że chce pisać scenariusz, ale nie ma z kim. Pisałam już dla teatru, więc zaproponowałam: spróbujmy! - wspomina Katarzyna Warnke, która zagrała też w „Rzeczach niezbędnych”.

- Kamila jest pełna pasji. Nie boi się wyzwań i ma w sobie niezwykłą reżyserską dojrzałość - ocenia Warnke, filmowa Roksana.

Karolina z „Sukcesji”

Ada, ceniona amerykańska dziennikarka, która wychowywała się w Polsce, dowiaduje się o zadedykowanej jej książce. Wspomnienia kobiety molestowanej w dzieciństwie przez ojca napisała jej szkolna koleżanka - Roksana. Kobiety wracają do Rybnika, ale to nie tylko podróż do miejsca, w którym dorastały, ale też w głąb siebie. Roksana chce skonfrontować się z matką, niemym świadkiem jej dziecięcego piekła. Ada postanawia opisać całą historię w reportażu. Jednak matka twierdzi, że Roksana wszystko zmyśliła.

- To opowieść o tym, że bez konfrontacji z prawdą, bez uznania krzywdy człowiek nie może zbudować swojej tożsamości. I chociaż wyznanie prawdy nie przynosi od razu wyzwolenia, jest początkiem budowania siebie na nowo - mówi Kamila Tarabura. - Myślę o tym filmie jak o rewersie „Thelmy i Louise”, gdzie zamiast przyjaciółek mamy obce sobie kobiety, które przeglądają się w sobie i wracają do miejsca swojego dorastania, aby skonfrontować się z traumą - dodaje.

- Kamila jest pełna pasji. Nie boi się wyzwań i ma w sobie niezwykłą reżyserską dojrzałość - opowiadała Katarzyna Warnke, filmowa Roksana na planie w Rybniku. Zdj. (S)

Katarzyna Warnke mówi, że traumą nie zawsze jest wyłącznie dramatyczne przeżycie.

- Może nią być również reakcja otoczenia - rodzice, którzy nie potrafią właściwie zareagować, czy postawa lokalnej społeczności, więc często ofiara staje się przeciwnikiem. Ten film ma budzić refleksje: czy stajemy po właściwej stronie? Czy chcemy dążyć do prawdy? Czy chcemy ją odkrywać, mimo że jest niewygodna i burzy zastałe struktury? Opowiadamy tu o mechanizmach działania, o tym, jak trudno walczyć o prawdę, bo czasem po prostu wybieramy święty spokój - mówi aktorka.

Matkę Roksany zagrała ceniona i wyrazista Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, a Adę - Dagmara Domińczyk, amerykańska aktorka polskiego pochodzenia.

- Widziałam kilka seriali i filmów z jej udziałem, m.in. „Sukcesję” i „Córkę”. Zachwyciła mnie jej wyjątkowa obecność na ekranie - jest tak oszczędna, a jednocześnie tak mocna, że idealnie pasowała do Ady, nieco wycofanej intelektualistki, która jest w kontrze do rozbuchanej, dionizyjskiej Roksany - mówi nam Kamila.

Lincz na Żużlowej

Rybniczanka kręciła już w rodzinnym mieście swoje studenckie etiudy. Obsadzała w nich rodziców i znajomych, teraz wróciła, by częściowo tutaj, a częściowo w Warszawie i Hamburgu, wyreżyserować swój debiutancki pełnometrażowy film. - Zaczęliśmy od Rybnika i od serca całej historii - opowiada reżyserka.

Ekipa kręciła m.in. przed piekarnią w Paruszowcu. Zdj. (S)

Jej ekipa kręciła m.in. przy ulicy Żużlowej i Rudzkiej, w rejonie elektrowni, przy Szkole Podstawowej nr 5, w tutejszym szpitalu i pod piekarnią w Paruszowcu. - Wiele z tych miejsc to moje propozycje. Ulicę Żużlową z niesamowitą architekturą zawsze miałam w głowie, bo mieszkali tu moi dziadkowie. Jest fenomenalna, z pięknymi domkami bez płotów - opowiada rybniczanka. To właśnie tam rozegra się scena linczu.

- Wszyscy świetnie zagrali, również statyści z Rybnika, którzy towarzyszyli nam w kilku innych miejscach. Na papierze każda scena wydaje się prosta, a potem dochodzą emocje i każda okazuje się znacząca - opowiada rybniczanka i wyjaśnia, że na ulicach swojego rodzinnego miasta często spotykała kogoś znajomego.

Nie odmówiła też zaproszenia na herbatę. - Było bardzo sympatycznie, bo gospodarz pamiętał mnie jako dziewczynkę - mówi. Dla Katarzyny Warnke to, że film kręcony jest m.in. w rodzinnym mieście Kamili, jest zaletą.

- Rybnik jest mocną stroną tego projektu. I dobrze się stało, że Kamila realizuje film w mieście, które dobrze zna - mówi Warnke, która przyznaje, że Rybnik ją zachwycił. - Natura jest obłędna, podobnie jak architektura. Większość osób nie zna tak zielonego Śląska - mówi zaskoczona Zalewem Rybnickim i elektrownią.

Piękno naszego miasta pokaże mąż Kamili - Tomasz Naumiuk, ceniony operator, który był odpowiedzialny za zdjęcia do głośnej „Zielonej granicy” Agnieszki Holland. Przy tym filmie współpracowała też Kamila Tarabura, a Holland objęła jej „Rzeczy niezbędne” opieką artystyczną.

Ona reżyserka, on operator

Naumiuk wspólnie z Taraburą zrobił też „Absolutnych debiutantów”, sześcioodcinkowy serial dla Netflixa. - To opowieść o przyjaźni, pasji i dorastaniu. O bliskości - mówi Kamila. To jej pierwszy autorski serial, a w „Absolutnych debiutantach”, nominowanych do Paszportów Polityki, Bestsellerów Empiku i Polskich Nagród Filmowych Orły, zagrali m.in. Martyna Byczkowska znana ze „Skazanej” i Katarzyna Warnke. Atutem serialu jest polskie Wybrzeże uchwycone okiem Tomka Naumiuka, który sfilmował też Rybnik w „Rzeczach niezbędnych”.

- Wszyscy świetnie zagrali, również statyści z Rybnika, którzy towarzyszyli nam w kilku miejscach - opowiadała rybniczanka na planie. Zdj. (S)

- Z mężem pracuje się fantastycznie. On jest bardzo energetyczny i sprawczy, więc umiejętnie spaja cały plan filmowy. Ma też fantastyczne wyczucie i oko, więc nasz piękny Rybnik zostanie przez niego pięknie sfotografowany - przekonuje Kamila.

Ostatni dzień zdjęciowy w Rybniku odbył się przed popularną piekarnią Wilibalda Dziwokiego na Paruszowcu, która przeszła małą metamorfozę i na potrzeby filmu zmieniła się w Cukiernię Ptyś.

- To córka powiedziała, że chcą u nas kręcić film. Ucieszyłem się, bo czegoś takiego jeszcze z bliska nie widziałem - mówi właściciel.

Wilibald Dziwoki wspólnie z córką Marzeną i synem Mateuszem. Zdj. (S)

To jedna z najpopularniejszych piekarni w mieście.

- Zaczynaliśmy od piekarni, ale dziś mamy też cukiernictwo. Wszyscy tu mówią, że idą po chleb do Wilusia - mówi z uśmiechem Wilibald Dziwoki, który prowadzi swój zakład już 54 lata, dziś wspólnie z synem Mateuszem i córką Marzeną.

- W zawodzie pracuję od 1959 roku, co mnie cieszy. Ale najbardziej się cieszę, że ludziom wszystko smakuje - mówi zadowolony piekarz.

- Faktycznie, chleb jest pyszny! - ocenia Kamila Tarabura (więcej o rybnickiej reżyserce tutaj). 

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula

Zobacz także

Kamila Tarabura: "Przychodzą do mnie kobiety, które chcą coś zmienić po zobaczeniu filmu"
Kamila Tarabura: "Przychodzą do mnie kobiety, które chcą coś zmienić po zobaczeniu filmu"

Kamila Tarabura: "Przychodzą do mnie kobiety, które chcą coś zmienić po zobaczeniu filmu"

„Absolutni debiutanci”, czyli rybniczanka na Netflixie
„Absolutni debiutanci”, czyli rybniczanka na Netflixie

„Absolutni debiutanci”, czyli rybniczanka na Netflixie

Rybniczanka Kamila Tarabura: - „Zielona granica” powstała z potrzeby serca!
Rybniczanka Kamila Tarabura: - „Zielona granica” powstała z potrzeby serca!

Rybniczanka Kamila Tarabura: - „Zielona granica” powstała z potrzeby serca!

Kamila Tarabura: Przede wszystkim jestem Ślązaczką
Kamila Tarabura: Przede wszystkim jestem Ślązaczką

Kamila Tarabura: Przede wszystkim jestem Ślązaczką

do góry