Strona główna/Aktualności/Historia/Stary cmentarz żydowski w Rybniku

Stary cmentarz żydowski w Rybniku

28.04.2024 Historia

Artur Trunkhardt w swej kronice podawał: „Cmentarz żydowski zakupiony został w 1815 r. przez obywatela tutejszego, kowala Józefa Nowaka za 100 talarów niemieckich. Jak w liście kupna zaznaczono, leży on przy drodze do Świerklan i Chwałowic”. Jest to błąd, zresztą powielony na pomniku, który upamiętnia tę pierwszą żydowską nekropolię. W Księdze Zgonów prowadzonej przez gminę izraelicką już w 1814 r. odnotowano dwa zgony oraz pochówki w Rybniku, tak więc ten rok należy uznać za rok jego założenia.

Stary cmentarz żydowski marzec 1940 r./kwiecień 2024 r.Zakupiony od Nowaka grunt miał 0,23 ha, a na cmentarz przeznaczono początkowo działkę o pow. 0,13 ha u zbiegu obecnej ul. Klasztornej i Wieniawskiego. Pierwotny, zapewne skromny, dom przedpogrzebowy oraz wejście zlokalizowane było od strony Klasztornej.

Jako pierwszy na tym cmentarzu spoczął maleńki Moritz, syn Jakoba Müllera, drugą osobą pochowaną w 1814 r. była 74-letnia Werona Susmann. Wiemy, jak wyglądał jej nagrobek. Na 33 fotografiach przedstawiających najstarszą część cmentarza, a wykonanych przez nieznanego fotografa w latach 30. XX w., widać zarówno macewy, mur cmentarny, jak i zabudowania Zgromadzenia Misjonarzy.

Macewa Werony Susmann zmarłej w 1814 r.  Nagrobki na cmentarzu żydowskim w latach 30. XX w. Autor zdjęć nieznany

.Pod koniec lat 60. XIX w. w związku z zapełnieniem nekropolii podjęto decyzję o jej powiększeniu oraz o budowie nowego domu przedpogrzebowego, którego głównym fundatorem został właściciel browaru Hermann Müller. Nowa hala cmentarna stanęła przy obecnej ul. 3 Maja, po jakimś czasie prawie dokładnie naprzeciw zbudowano kaplicę szpitalną pw. św. Juliusza.

Do momentu zamknięcia tego pierwszego cmentarza żydowskiego pochowano tu około 700 Żydów - rybniczan, mieszkańców okolicznych wsi (z tych, które obecnie są dzielnicami Rybnika oraz dalszych, np. z Radoszów, Czernicy, Wilczej, Czuchowa czy Nieborowic). W 1927 r., w związku z wnioskiem Urzędu Policji Miejskiej oraz lekarza powiatowego dr. Białego o zamknięciu tej nekropolii ze względów sanitarnych, rozpoczęła się batalia z polskimi władzami miasta o zachowanie cmentarza. Dr Biały podpierał się argumentem, iż położenie cmentarza nie odpowiada wymogom sanitarnym i jest zbyt blisko budynków. Z kolei gmina żydowska broniła się tym, iż „technika postąpiła tak daleko, że muszą być środki, by cmentarz nie zagrażał zdrowiu ludzi”. Zarząd gminy dodawał jeszcze, iż nie stać jej na kupno nowego miejsca, gdyż jest biedna jak mysz kościelna, czy też raczej mysz synagogalna, więc to miasto powinno o takie miejsce się wystarać.

Co do tej skromnych finansów gminy, to myślę, że było w tym stwierdzeniu sporo prawdy, bowiem z uwagi na małą liczbę zarejestrowanych członków do jej kasy wpływała niezbyt wysoka kwota podatków. Przynajmniej w porównaniu z innymi miastami Śląska. A napływowi Żydzi (czyli ci nie-niemieccy) woleli unikać utożsamiania się z Rybnikiem, by tych danin na rzecz gminy nie płacić, co niejednokrotnie generowało konflikty między samymi Żydami w Rybniku. Sprawa o cofnięcie zamknięcia cmentarza dotarła nawet do Najwyższego Trybunału Administracyjnego w Warszawie, który zarządził posiedzenie w tej sprawie na koniec października 1931 r. Rybniccy Żydzi jednak ostatecznie wycofali swoją skargę, gdyż doszło do ugody pomiędzy władzami gminy izraelickiej a magistratem. Z władzą się rzadko wygrywa. Tym bardziej, gdy walczy gmina żydowska, której reprezentantami byli w większości niemieccy Żydzi, wówczas postrzegani jako wrogowie Polski, mimo że byli jej obywatelami.

Stara nekropolia została ostatecznie zamknięta i rozpoczęto urządzanie nowego cmentarza przy ul. Rudzkiej - w bezpośrednim sąsiedztwie nowego cmentarza ewangelickiego (stary przy obecnej ul. Miejskiej, czyli obok kościoła ewangelickiego, również został wówczas zamknięty). Nowy cmentarz żydowski istniał co najmniej do 1947 r. Pod koniec lat 40. w tym miejscu złożono szczątki żołnierzy Armii Czerwonej, nie przejmując się uprzednio złożonymi do grobów. Nie wiadomo, co stało się ze szczątkami rybniczan i nagrobkami.

Za to wiemy, co spotkało stary cmentarz i tych, których chowano tam od 1814 r. Choć ta pierwsza żydowska nekropolia w środku Rybnika przestała służyć celom grzebalnym na początku lat 30., to nadal była pod okiem nadzorcy i ogrodnika. W preliminarzach gminy widnieją kwoty przeznaczane na utrzymanie tego miejsca.

Po wybuchu II wojny aleja 3 Maja, przy której był cmentarz, została przemianowana na Adolf-Hitler-Strasse. Wczesną wiosną, wg różnych relacji w marcu 1940 r., Niemcy zlikwidowali rybnicki cmentarz, tworząc w tym miejscu park. Tak więc akurat mijają 84 lata od tego strasznego wydarzenia.

Okupacyjne władze zdecydowały o likwidacji tego miejsca, korzystając z faktu, że był to cmentarz formalnie zamknięty. Rybnicki cmentarz żydowski był jedynym na Śląsku, który w ten sposób potraktowano w czasie wojny. Zapewne ułatwiła to Niemcom przedwojenna decyzja o jego zamknięciu. Zgodnie z prawem niemieckim to już nie był cmentarz.

Likwidacja cmentarza żydowskiego w marcu 1940 r. Autor Józef Franke

W Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie znajduje się, spisana w 1947 r., relacja ocalałej z Zagłady rybnickiej Żydówki Joanny Gabowicz, z domu Seidemann, która dała świadectwo temu, co się wówczas stało.

Zacytuję jej słowa: „W marcu 1940 r. Gestapo wezwało męską ludność żydowską i zaprowadzili na stary cmentarz żydowski, który znajdował się w śródmieściu przy ul. 3 Maja. Żydzi sami musieli usunąć nagrobki i wyrównać teren. Wszystkie pomniki Żydzi sami musieli ładować na furmanki, a Niemcy natychmiast wywieźli je. Również halę cmentarną musieli Żydzi rozebrać. Cmentarz żydowski został przemieniony w park”.

Z relacji innych rybniczan wiemy, co zrobiono ze szczątkami ludzkimi. Z trumien wyciągano kościotrupy. Niektóre miały jeszcze resztki ubrania. Więźniowie uderzali w szkielety łopatami i rozłupywali czaszki, łamali szczęki, wyjmowali mostki z zębów. Szukano złota: bransoletek, sygnetów, pierścionków, kolczyków, złotych zębów. Pracowali w rękawiczkach.

„Pilnował nas gestapowiec w czarnym mundurze. On stał obok dużego kubła z chlorowanym wapnem. Kubeł był przeznaczony na drogocenności znalezione przy trupach. (…) Więźniom nie wolno było ze sobą rozmawiać. Prace ekshumacyjne polegały na tym, że więźniowie wpierw grzebali przy nagrobkach cennych i wartościowych. Starych mogił początkowo nie ruszali. Widocznie mieli takie dyspozycje, żeby otwierać groby z najdroższymi płytami. Prowadzili roboty sukcesywnie. Zaczęli rozkopywać groby od ściany południowej cmentarza i następnie prowadzili posuwając się od grobu do grobu w stronę dworca kolejowego. Miejsca po otwartych grobach niwelowali. (….) Kości ładowano na ciężarówki, które przypuszczalnie jechały w stronę stadionu „Ruda”. Stadion był jeszcze nieukończony, w pobliżu były doły. Kości wrzucano do tych dołów i zasypywano ziemią. (…) Kości miano też wrzucać bezpośrednio do kilku stawów-bajorek, jakie znajdowały się w pobliżu starego kościoła”.

Relacja Jana Kołowrota dla „Nowin”. Za stroną: www.cmentarze-zydowskie.pl

Miejsce po cmentarzu szybko przerobiono na park. O ironio, nazwano go im. Horsta Wessela - niemieckiego nazisty, SA-Sturmführera. Okrągłe wejście do parku od strony dworca kolejowego (istnieje do dziś) wyłożono górskimi piaskowcami, wybudowano murki, posadzono eleganckie i egzotyczne, jak na owe czasy, krzewy. (Fontanna oraz basen, których resztki stoją do dziś, zostały oddane na rocznicę wybuchu rewolucji październikowej w 1959 r. W okresie późniejszym były przebudowywane). Drugi etap wymazywania rybnickich Żydów z mapy miasta był zakończony. Pierwszym oczywiście było spalenie i wyburzenie synagogi jeszcze w październiku 1939 r. Trzeci etap miał wnet nadejść.

Popatrzcie Państwo na zdjęcie autorstwa rybniczanina, pana Józefa Franke, na którym widać zarówno zmuszonych do tego barbarzyństwa więźniów, jak i przekopany już cmentarz. Patrząc na tę fotografię z marca 1940 r. pomyślcie: Jakbyście się czuli gdyby zmuszono Was w ten sposób „likwidować” groby Waszych matek, ojców, dziadków, sąsiadów?

Mimo że zarówno na pomniku stojącym na obrzeżach nekropolii, jak i w różnych publikacjach nazywa się to miejsce „byłym cmentarzem żydowskim”, to zgodnie z religią żydowską jest to nadal cmentarz. Wszystkich grobów (tych starszych) nie przekopano i tam nadal spoczywają rybniczanie. Cmentarzem nie nazywamy galerii nagrobków, a teren, na którym pochowano ludzi. Cmentarzem tym samym nie jest np. patio naszego muzeum, gdzie postawiono 9 macew odnalezionych w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Z uwagi na swoją przeszłość park przy ul. Wieniawskiego zasługuje na szacunek i ochronę ze strony miasta i jego mieszkańców, a wszelkie prace w tym miejscu powinny być wykonywane z właściwym poszanowaniem pamięci tu pochowanych.

Pasjonatka historii
Małgorzata Płoszaj
do góry