Strona główna/Aktualności/Historia/Marek Szołtysek: Rybnickie meteoryty

Marek Szołtysek: Rybnickie meteoryty

11.03.2023 Historia

Meteoryt to pozostałość jakiegoś ciała niebieskiego, które z pozaziemskiej atmosfery, gdzieś z kosmosu dotarło na naszą Ziemię. Natomiast określeniem „rybnickie meteoryty” można nazwać te wszystkie kawałeczki gwiazd, jakie z dalekiego kosmosu spadły na teren Rybnika i zostały odnalezione. Tylko pan Jarosław Antoniak z Nowin ma ich dwie pełne walizki.

Meteoryty ze zbiorów Jarosława AntoniakaSpadanie meteorytów z niewyobrażalnie wielkiej przestrzeni kosmicznej nie jest tylko zjawiskiem ziemskim, bo odkryto też meteoryty, które leżą na Księżycu i na Marsie. Jak zaś idzie o naszą Ziemię, to spadają one od pradziejów i będą spadać ciągle. Znali już to zjawisko starożytni Mezopotamczycy, Egipcjanie czy Grecy i Rzymianie. Czasami spadanie meteorytów jest zjawiskiem masowym, zwanym „deszczem meteorytów”, a czasami to zdarzenia pojedyncze.

Pierwszy znany nam dokładniej przypadek zdarzył się w 1492 roku w Alzacji na terenie dzisiejszej Francji, gdzie pewien chłopak znalazł meteoryt o wadze 127 kg.

Najpierw ludzie zaczęli odłupywać z niego kawałki - bo uważano, że to znak od Boga. Inni uważali, że to znak diabelski. Krótko mówiąc meteoryty budzą emocje i to do dnia dzisiejszego. Można je kupić przez internet albo na giełdach minerałów. Zajmują się nimi geolodzy, muzealnicy, ale głównie meteorytycy. Ludzie ci naukowo czy hobbystycznie próbują pozyskane meteoryty opisywać i klasyfikować. I tak ogólnie mówiąc meteoryty dzieli się na trzy główne grupy: żelazne, kamienne i żelazno-kamienne. Oczywiście taki meteorytyk niczego nie zrobi bez meteorytu, które jedni znajdują przypadkowo, a inni celowo szukają. Czasami robi się to przy pomocy wykrywacza metali, a czasami tylko siłami natury, wykorzystując jedynie własne zdolności obserwacji czy ewentualnie z pomocą magnesu. Choć ten magnes przyda się tylko przy identyfikacji meteorytów żelaznych i kamienno-żelaznych. Zbieracze mogą jednak meteoryt pomylić z odpadami hutniczymi czy kawałkami po wybuchu bomb. I tu się przydaje wiedza, bo meteoryt lecący z kosmosu z prędkością około 70 km na sekundę rozgrzewa się, częściowo spala i pozostawia na swojej powierzchni ślady podróży, m.in. w postaci charakterystycznych „obtopień”.

Skupmy się jednak na „rybnickich meteorytach”. Otóż pierwszy opisany przypadek spadania meteorytów na teren Rybnika zdarzył się w 1975 roku. Zjawisko było szeroko komentowane przez rybniczan, a na poszukiwanie okruchów kosmosu ruszył też wtedy Teofil Basista z Rybnika-Paruszowca. Do dzisiaj w swoich zbiorach ma dwa meteoryty wielkości orzecha włoskiego, które osobiście znalazł na Paruszowcu. Przechowuje je w pudełku z następującą notatką:

„Jesienią 1975 roku ludzie mieszkający w dzielnicy Rybnika: Paruszowiec, Piaski, Wielopole, Golejów oraz na Wilczy, zobaczyli wieczorem grad spadających gwiazd - meteory. Ponoć gdzieś tam narobiło to wiele szkód. Rano można było znaleźć bardzo wiele takich kulek ciemnobrązowych, których przedtem nie było/…/”.

Większy zbiór meteorytów znalezionych przykładowo na terenie Piasków i Chwałowic ma pan Marek Gromek. Zebrał ich około 35. Natomiast pan Jarosław Antoniak z Nowin zbiera meteoryty od czasu przejścia na emeryturę w 2007 roku. Tylko tych największych okazów wielkości jabłka ma około 20. Zaś największe jego znalezisko waży 7 kg i trafił na nie podczas spaceru w lasku na pograniczu Nowin, Zebrzydowic i Orzepowic.

Jarosław Antoniak z Nowin ma największy zbiór rybnickich meteorytów, które czekają na naukową analizę i publiczną popularnonaukową prezentację.

Najpewniej po publikacji niniejszego materiału z naszą redakcją skontaktują się kolejni miłośnicy meteorytów oraz zainteresowani ich przebadaniem i odpowiednim wyeksponowaniem. A miejscem do pokazania ich niekoniecznie musi być muzeum, szkoła czy dom kultury. Może jakaś restauracja sięgnie po te „zbiory z kosmosu” dla reklamy swojego „nieziemsko smacznego menu”. Do sprawy będziemy wracać!

Publicysta
Marek Szołtysek
do góry