Zimoniowie, po prostu dobrzy ludzie

27.03.2024 Wielopole

- To byli bardzo dobrzy ludzie - mówi Grzegorz Rezner o swoich dziadkach Reginie i Konradzie Zimoniach z Wielopola. To właśnie oni w styczniu 1945 roku ocalili trzech Żydów, którzy uciekli z Marszu Śmierci. 25 marca z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów, na cmentarzu komunalnym w Rybniku przypomniano ich niezwykłe-zwykłe bohaterstwo.

Przy grobie Reginy i Konrada Zimoniów. Ich potomkowie: Sławomir Kobiec, Grzegorz Rezner z żoną, Marcin Rezner z synem Eliaszem oraz Małgorzata Płoszaj i ks. Marek Noras. Zdj. Sabina Horzela-Piskula

- To jest prosta historia - mówi Małgorzata Płoszaj, która dwa lata temu na swoim blogu „Szuflada Małgosi” opisała zdarzenia z 1945 roku. Wśród więźniów obozu KL Auschwitz, którzy szli w tzw. Marszu Śmierci byli trzej Żydzi: Michael Goldman, Hans Ausbacher i Eli Heymann. Ten pierwszy, młody Żyd z Katowic, będzie kiedyś świadkiem w ważnym procesie nazisty, ale na razie jest styczeń 1945 roku i 19-letni Michael wspólnie z dwoma innymi więźniami wykorzystuje nieuwagę strażników marszu, ucieka i trafia na podwórko Zimoniów w Wielopolu.

- Dotarli do chałupy, ale nie wiedzieli kto w niej mieszka: Niemcy, Polacy czy może Volksdeutsche? Napili się wody ze studni i po drabinie wspięli się do szopy. Rano wdrapała się do nich młoda dziewczyna-blondynka, która przyniosła im mleko i chleb - opowiada Małgorzata Płoszaj.

Dziewczyna ma na imię Stefania i jest najstarszą córką gospodarzy. - Rodzice zdecydowali, że możecie tu zostać - powie zbiegom Stefka i przez 6 kolejnych dni będzie nosić im jedzenie. I ryzykować życie całej rodziny.

- Ktoś powie co to takiego: mleko i chleb? Ale te sześć dni dało im szanse na następne życie, bo proste historie są początkiem kolejnych historii. Ocalony przez Zimoniów Michael był później w Izraelu śledczym i asystentem głównego oskarżyciela w procesie zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna, porwanego przez wywiad izraelski w Argentynie w 1960 roku i skazanego w Izraelu na śmierć przez powieszenie. Michael był przy jego śmierci, a potem uczestniczył w wyrzuceniu jego prochów do Morza Śródziemnego. W latach 90. Michael Goldman-Gilad wystąpił o nadanie Reginie, Konradowi i Stefanii z Wielopola tytułów Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, a drabina po której wchodził do stodoły jest dziś eksponatem w Muzeum holokaustu w Stanach Zjednoczonych - opowiada Małgorzata Płoszaj.

- W latach 90. Michael Goldman-Gilad wystąpił o nadanie Konradowi, Reginie i Stefanii z Wielopola tytułów Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata - opowiadała na cmentarzu Małgorzata Płoszaj. Zdj. (S)

Dziadek Konrad, babcia Regina

- To byli bardzo dobrzy ludzie. Spokojni, mili, robotni i skromni. Takiego pokolenia już nie ma… - wspomina swoich dziadków Grzegorz Rezner. Nie chcieli się chwalić tym, co zrobili tamtej zimy 1945 roku. 

- Dziadek opowiadał mi tylko, jak Niemcy szukali tych zbiegłych Żydów i młody niemiecki żołnierz zażyczył sobie drabinę, by wejść na górę, ale wtedy jego dowódca rozkazał mu żeby tam nie wchodził. Może czuł, że oni tam są? Może był dobrym człowiekiem? - zastanawia się Grzegorz Rezner, wnuk Zimoniów i syn Stefanii Rezner (z domu Zimoń), który 25 marca wziął udział w uroczystościach na rybnickim cmentarzu.

Towarzyszyli mu również inni krewni z bohaterskiej rodziny, w tym prawnuk Zimoniów Marcin Rezner i praprawnuk Eliasz, szóstoklasista, pasjonat historii. Uroczystości na cmentarzu zorganizował katowicki oddział IPN-u.

- 24 marca minęło dokładnie 80 lat od zamordowania przez Niemców rodziny Ulmów z Podkarpacia oraz ukrywanych przez nich Żydów. To ich postawa była przyczynkiem do ustanowienia w 2018 roku Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Od kilkunastu lat prowadzimy w IPN badania poświęcone historii ratowania Żydów przez Polaków. Okazuje się, że także na Górnym Śląsku takich postaci i obywatelskich postaw nie brakuje - mówił w Rybniku Andrzej Sznajder, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach.

Andrzej Sznajder, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach (z prawej) i wiceprezydent miasta Janusz Koper złożyli kwiaty na grobie Reginy i Konrada Zimoniów. Zdj. (S)

Na mogile małżonków z Wielopola zapalono znicze i złożono kwiaty, a w uroczystości wzięli udział wiceprezydent miasta Janusz Koper, dyrektorzy rybnickiego muzeum, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej i uczniowie rybnickiego Tygla.

- Pamiętajmy o takich ludziach i ich postawach. Obyśmy w obliczu takich wyzwań umieli się zachować podobnie - mówił Janusz Koper.

Ocalony Michael

Michael Goldman-Gilad ma dziś 99 lat, a potomkowie Zimoniów utrzymują z nim kontakt. Michael po raz pierwszy odwiedził, tych którzy go ocalili, w 1989 roku. Dwa lata później umrze Konrad Zimoń, Regina dekadę po tym spotkaniu.

- Michael jak tylko wszedł na plac rozpoznał stryszek z drewnianymi drzwiczkami oraz studnię, z której pili wtedy wodę. Jak o tym opowiadam emocje wciąż są ogromne. Michael otworzył drzwi i powiedział: matko! Bo przez te 6 dni Regina była dla nich jak matka. To był wzruszający moment, wszyscy płakali - opowiada łamiącym się głosem Sławomir Kobiec, mąż wnuczki państwa Zimoniów.

Ostatni raz Michael był w Wielopolu w 2016 roku. Emerytowany policjant przyjechał do Polski z grupą ponad 200 izrealskich policjantów. Spotkał się wtedy ze Stefanią Rezner, jej rodziną i potomkami Zimoniów.

Michael w Wielopolu z kultową drabiną oraz z żoną Evą (stoi) i Stefanią Rezner (z domu Zimoń). To ona w 1945 roku przez 6 dni przynosiła mu i dwóm innym zbiegom posiłki. Zdj. Sławomir Kobiec

Goście złożyli też kwiaty pod rybnickim pomnikiem Pamięci 446 ofiar Auschwitz. Dwa lata po tym spotkaniu Stefania Rezner, blondynka, która codziennie nosiła zbiegom posiłki, umrze w wieku 89 lat. Dla niej również 25 marca na rybnickim cmentarzu zapalono znicze.
Michael Goldman-Gilad ma 5 dzieci i 12 wnucząt. A mogli się nie urodzić...

- Bo bohaterstwo to nie tylko rzucanie granatów na wroga czy wysadzanie pociągów - mówi Małgorzata Płoszaj.

Zimoniowie, po prostu dobrzy ludzie

20 zdjęć

- To byli bardzo dobrzy ludzie - mówi Grzegorz Rezner o swoich dziadkach Reginie i Konradzie Zimoniach z Wielopola. To właśnie oni w styczniu 1945 roku ocalili trzech Żydów, którzy uciekli z Marszu Śmierci. 25 marca z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów, na cmentarzu komunalnym w Rybniku przypomniano ich niezwykłe-zwykłe bohaterstwo. W uroczystościach zorganizowanych przez katowicki oddział IPN-u wzięli udział potomkowie bohaterskiej rodziny: Grzegorz Rezner z żoną, Marcin Rezner, Eliasz Rezner i Sławomir Kobiec oraz rybniczanka Małgorzata Płoszaj, wiceprezydent miasta Janusz Koper, dyrektorzy rybnickiego muzeum, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej i uczniowie rybnickiego Tygla. W galerii również zdjęcia z 2016 roku z ostatniego spotkania Michaela ze Stefanią Rezner, jej rodziną i potomkami Zimoniów. 

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry