Strona główna/Gazeta Rybnicka/Dzielnice Rybnika/Kamień/Remigiusz Rączka niczego nie uwarził, ale godoł tak, że (..)

Remigiusz Rączka niczego nie uwarził, ale godoł tak, że wōniało w całej bibliotece

14.04.2024 Jeżech z Rybnika

- To jest zestaw idealny! Za rolada, modro kapusta i kluski, ktoś powinien dostać Nobla, i to nie tylko ze względu na ich szmak - godoł Remigiusz Rączka, wyliczając zdrowotne walory najpopularniejszego na Śląsku niedzielnego obiadu. Znany i lubiany kucharz, autor książek i programów kulinarnych gościł w rybnickiej bibliotece w ramach cyklu „Śląski Butel” Łukasza Kohuta. Tym razem gospodarza zabrakło, a rozmowę prowadziła dyrektorka biblioteki Aleksandra Klich-Siewiorek.

- Nie ma co wynokwiać. Kiedyś dieta była prosto - godoł Rączka w rozmowie z Aleksandrą Klich-Siewiorek. Zdj. Sabina Horzela-Piskula

- Stosuja się do zasady mojego starzika, kiery godoł: - Jydz to, na co mosz szmak - stwierdził Rączka, zdradzając, że na śniadania uwielbia jeść jajka wszelkiego rodzaju, od szczęśliwych kur, kiere chodzą mu po placu.

- A do tego radiska, szałot i szynka, kiero wyndza. Czasem jem hawerfloki, ale nie na mlyku yno na wodzie - godoł.

Wspominał też wakacje u omy i gotowane przez nią ańfachowe obiady, kupowane po drodze ze szkoły zdrowe ogórki kiszone i kapustę kiszoną prosto z beczki oraz trzy wyjątkowe smaki swojego dzieciństwa.

- Pierwszy to grysek z cynamonem, posuty cukrem, a drugi to zimioki mojego starzika. Co wieczór odgrzewał zimioki w tygliku, dodowoł cebula, czosnek i szpyrki, a do tego zjodoł kicha, kiero szło kroć. Trzeci smak mojego dzieciństwa to nudla ciepano na ciepło blacha. Jakie to było dobre… Taki dzisiejszy podpłomyk - wspominał kucharz.

- Mie styknie wodzionka i zimioki z patelnie. Nie potrzebuja dużo do życia - godoł Remigiusz Rączka. Zdj. (S)

Rączka opowiadał też o swojej babci - ortodoksyjnej Ślązaczce, świniobiciach i wyrobach, którymi dzieliło się z sąsiadami, o śląskiej gościnności, wiesiadach i życiu toczącym się w śląskiej kuchni oraz o tym, jak ważny w każdym domu jest stół, by się przy nim spotykać i rozmawiać. Uczestnikom spotkania mówił również o pracy w szkole, w której uczy od 18 lat, pachworkowych rodzinach oraz tych wielopokoleniowych, które powoli zanikają. Opowiadał o tradycjach przekazywanych ze Ślązaczki na Ślązaczkę, weselnych zabawach, tych dawnych i dzisiejszych oraz o urlopowych wyjazdach, w trakcie których otwiera się na nowe smaki.

- To kulinarna ciekawość - trzeba spróbować roztomańtych rzeczy, ale jak widzicie, nasza kuchnia mi służy - dobrze wyglondom, lico mom gładkie i rumiane. Bo ślōnsko kuchnia jest zdrowo. Jest w niej bogactwo roztomańtych zup i szałotów. Momy króliki, kierych mięso jest wyjątkowo zdrowe, a wyroby masarskie na Śląsku momy jedne z lepszych, jak nie najlepsze w Polsce! - godoł Rączka.

- Ślonsko kuchnia jest zdrowo - przekonuje Remigiusz Rączka. Zdj. (S)

Kucharz szczególnie poleca baraninę i jagnięcinę.

- Owca to jedyne zwierzę, w którego organizmie nie rozwijają się komórki rakowe, więc jak mocie okazja zróbcie se jagnięciny. Nie ma niesmacznych potraw, są tylko źle przyrządzone - przekonywał.

Rączka lubi też sezonową kuchnię i już nie może się doczekać na zupę z botwiny, młodą kapustę z koperkiem czy na ōberiba. Wyjątkowych gości z Europy ugościłby duszonym królikiem i czornymi kluskami, a na deser podałby szpajzę i kopę, która, co podkreślił, musi mieć kopa i po jej zjedzeniu nie należy wsiadać za kierownicę.

Uczestnikom spotkania Rączka polecał szczególnie baraninę i jagnięcinę. Zdj. (S)

Remigiusz Rączka opowiadał też o swoich kulinarnych programach telewizyjnych, które prowadzi od 17 lat.

- Aby tydzień w tydzień być u ludzi i się im nie zmierznąć, trzeba mieć pomysł na siebie. Moim jest - być sobą! - godoł Remigiusz Rączka w rybnickiej bibliotece.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry