Noc Muzeów już za nami, ale otwartą wczoraj w ratuszu wystawę „Zachodni szyk – rybnicki styl” można oglądać do 13 lipca. Stara się ona odpowiedzieć na pytanie, czy w latach 70. rybniczanie ubierali się porównywalnie do mieszkańców Zachodu?

– Myślę, że faktycznie starali się nosić zgodnie z obowiązującymi wtedy trendami, co potwierdzają zdjęcia rybniczan z tamtych lat, które zestawiliśmy z modelami z zachodniej prasy modowej. Znalazłam nawet zdjęcie jednej z mieszkanek w stroju kąpielowym i niemal identyczny noszony przez zachodnią modelkę. To pokazuje, że odwilż lat 70. przeniosła się także na nasze ulice – mówi nam dr Ewa Kulik, która wczoraj oprowadzała po wystawie w stroju adekwatnym do epoki.

A modne były wtedy m.in. spodnie dzwony, połyskujące tkaniny, kapelusze, korale, ale też płaszcze-kożuchy czy szyte ze skosu spódnice bananowe tzw. ,,bananówy”, projektowane przez Barbarę Hoff, a wylansowane przez Marylę Rodowicz.

– Królowały wzory kwieciste, kropki, duże kraty, nie pepitki, kolorowe kręgi i wzory psychodeliczne, które dziś wzbudzają zaskoczenie, ale wtedy były chętnie noszone. Jeans stał się wręcz kultowy – każdy chciał mieć trudno dostępne wtedy oryginalne spodnie. I jeżeli ktoś nie miał krewnych na Zachodzie, mógł znaleźć wymarzone jeansy – lee, levisy, wranglery i rifle – tylko w Peweksie, sklepie, który otwierał nas na świat – opowiada dr Ewa Kulik z rybnickiego muzeum.

Ubrania szyto lub przerabiano, dodatki robiono na szydełku i drutach, a wzory czerpano m.in. z zachodniej prasy, jak „Burda” czy „Neue Mode”.

– Gdyby Edward Gierek nie otworzył się na zachód, pewnie przepływ informacji nie byłby tak jasny. A dzięki poprawie stosunków z Niemcami Zachodnimi zaczęła się na naszym rynku pojawiać prasa niemiecka. Również „Kobieta i Życie” wypuściła przydatny dodatek „Wykroje i Wzory”. W śledzeniu tego, co modne pomagały też kolorowe telewizory i emitowane w nich filmy – opowiada kuratorka wystawy, która przypomina też, że na początku lat 70.  Ministerstwo Oświaty i Wychowania pozwoliło uczennicom na noszenie spodni w szkołach, ale na rybnickich ulicach obok kobiet w spodniach wciąż można było spotkać kobiety w jaklach i kieckach, noszące się „po chłopsku”. 

Uczestnicy wczorajszej Nocy Muzeów mieli okazję powspominać, jak siadywano przed białą ścianą lub prześcieradłem i włączano rzutnik z bajkami oraz jak tworzono teatrzyki kukiełkowe, a tego wieczora można było nawet uszyć swoją autorską pacynkę, a do tego zagrać w klasy, poskakać w gumę i zajrzeć na stoisko ze słodkimi piszingerami. 

A to znacie? – Jaka jest różnica między socjalizmem a małym fiatem? W socjalizmie można bez kłopotów wyciągnąć nogi, a w małym fiacie nie – to tylko jeden z wielu kawałów, jaki bawił uczestników Nocy Muzeów. 

Na słupie ogłoszeniowym z hasłem „Dowcip surowo wzbroniony” można było dowiedzieć się, że w 1976 roku popularne było imię Ania: Ani mięsa, ani masła, ani…

Moda z PRL-u w rybnickim muzeum

58 zdjęć

Pamiętacie dowcipy o Gierku czy małym fiacie, apluzyny z Kuby, grę w gumę, dzwony i bananówy czy wymarzone jeansy z Pewexu? Pamiętamy! – odpowiadają rybniccy muzealnicy, którzy wczoraj zaprosili nas na kolejną odsłonę Nocy Muzeów, tym razem w klimacie PRL-u.