Motocyklowi Trzej Królowie w Chwałęcicach
Konie w chwałęcickim orszaku Trzech Króli już były, ale nie takie. - W tym roku Trzej Królowie jadą na koniach, jednak specjalnych, bo bardzo mocno mechanicznych - mówił z uśmiechem ks. Grzegorz Jagieł, proboszcz chwałęcickiej parafii o głównych bohaterach orszaku, którzy tym razem dotarli na plac przed tutejszym kościołem na motocyklach.
Niestety, tym razem pogoda nie sprzyjała, ale orszak, jak zwykle wyruszył ze skrzyżowania ulic Rudzka i Czecha. A szli w nim mieszkańcy nie tylko tej dzielnicy, niektórzy w strojach i koronach. Pastuszkowie, zakonnice, królowie, aniołki…
Po raz pierwszy orszak prowadziła grupa dzieci z flagami, po raz kolejny - górnicza orkiestra, grająca kolędy. W role Trzech Królów wcieli się podobnie, jak przed rokiem Adam i Denis, a zadebiutował Rafał.
„Monarchowie” na placu przed kościołem rozdawali najmłodszym uczestnikom słodycze, częstowano też ciepłymi napojami i ciastami. A wszyscy mieszkańcy i goście kolędowali przy ognisku wspólnie z zespołem góralskim z Koniakowa.
Zgodnie z tradycją, była to też ostatnia okazja do złożenia sobie życzeń noworocznych.
Zmotoryzowani Trzej Królowie w Chwałęcicach
- W tym roku Trzej Królowie jadą na koniach, jednak specjalnych, bo bardzo mocno mechanicznych - mówił ks. Grzegorz Jagieł, proboszcz chwałęcickiej parafii o głównych bohaterach orszaku, którzy tym razem dotarli na plac przed chwałęcickim kościołem na motocyklach. Niestety, tym razem pogoda nie sprzyjała, ale orszak, jak zwykle wyruszył ze skrzyżowania ulic Rudzka i Czecha. A w deszczu szli w nim mieszkańcy nie tylko tej dzielnicy, niektórzy w strojach i koronach. Pojawili się pastuszkowie, zakonnice, królowie, aniołki…