Co słychać w Zalewie Rybnickim?
Tętniące życie. – Byłam zdziwiona, że tak wiele się tu dzieje. Jest intensywniej niż w innych miejscach, które miałam okazję nagrywać – mówiła artystka dźwiękowa Agata Dyczko w piątkowy wieczór w rybnickiej bibliotece. Uczestnicy spotkania, które poprowadziła inna badaczka dźwięków Agnieszka Lniak, mieli też okazję posłuchać, jak brzmi podwodny świat Zalewu Rybnickiego. Spotkanie odbyło się w ramach Archiwum Pamięci Rybniczanek i Rybniczan, które oficjalnie ruszy 3 listopada podczas Tygodnia Śląskiego.

Agata Dyczko zaczynała od podsłuchiwania pszczół w ulu taty, potem przyszła pora na podwodny świat. Ekolożka i artystka dźwiękowa pochodzi znad morza, dlatego gdy usłyszała o naszym lokalnym „morzu” i Rybniku, z jego nazwą i herbem, była zaintrygowana. Zalew nagrywała kilkukrotnie, w różnych miejscach – od Rybnickiej Kuźni, przez Orzepowice i Chwałęcice, aż do Stodół, nocą i za dnia.
– Tutaj po raz pierwszy bałam się, że coś może połknąć hydrofony i z nimi odpłynąć, i to był jedyny w mojej pięcioletniej historii nagrywania przypadek, kiedy byłam święcie przekonana, że to naprawdę może się wydarzyć – mówiła Agata Dyczko o obawach, jakie miała nagrywając rybnicki zalew.
Mikrofony zanurzała na różnych głębokościach, unikając dna, by nie wyłapywać dźwięków tych stworzeń, które żyją w piasku, takich jak choćby kiełże.

– Kiedy ryba interesuje się hydrofonem najczęściej w niego uderza, więc nie są to ulubione momenty, bo po prostu bolą uszy w słuchawkach. O wiele przyjemniejsze są dźwięki skrobania – opowiadała w bibliotece.
Takie dźwięki wydaje ślimak objadający pomost z glonów, ale uczestnicy spotkania mieli też okazję usłyszeć inne ciamkające stworzenia oraz buczenie elektrowni.
– Nie wiem dokładnie, co wydaje ten dźwięk, czy to kwestia sprzętu na budowie bloku gazowego, czy jakiegoś pracującego silnika, ale buczenie jest słyszalne. Z kolei obok nóg pomostu często coś żeruje. Ciamkanie, to jedno z głównych doświadczeń słuchania pod wodą – jeżeli coś żyje, to zazwyczaj ciamka – mówiła z uśmiechem badaczka.

Opowiadała też o tym, jak ryby słyszą pod wodą i jak się komunikują „bębniąc” mięśniami po bokach pęcherza pławnego oraz o sumach, które wydają dźwięki pocierając też szorstką powierzchnią bocznej płetwy, na zasadzie strydulacji popularnej u owadów. Mówiła też o zarybianiu i ogrzewaniu zalewu i naszej odpowiedzialności za żyjące tam dziś stworzenia.
Z kolei Agnieszka Lniak, która wspólnie z rybniczanką Moniką Glosowitz, tworzy Archiwum Pamięci Rybniczanek i Rybniczan, opowiadała o rozmowach, jakie nagrały z mieszkańcami Rybnickiej Kuźni, dotyczących tego, jak zmieniała się dzielnica pod wpływem Elektrowni Rybnik i zalewu.
– W zasadzie w każdej opowieści, którą tam nagrałyśmy przebija wątek elektrowni – mówiła Agnieszka Lniak.
Te i inne nagrania będzie można odsłuchać już 3 listopada w internetowym Archiwum Pamięci Rybniczanek i Rybniczan. A zebrani w bibliotece rybniczanie dzieli się swoimi wspomnieniami dotyczącymi mieszkania w sąsiedztwie ER i zalewu.
- Była w nim czysta i ciepła woda, pamiętam, jak się tam kąpaliśmy w pierwszym roku, kiedy zalew powstał. Rok później już się do tego nie nadawała - mówiła jedna z uczestniczek spotkania.
Archiwum powstaje w ramach projektu "Rybnik - w kierunku zielonej przyszłości", finansowanego z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji w ramach Programu Fundusze Europejskie dla Śląskiego 2021-2027.
Zobacz także