"Las" Łukasza Kłoska zasłonił ruinę w Boguszowicach
Nie widać już gruzowiska i częściowo rozebranej po pożarze ruiny na skrzyżowaniu dróg w centrum Boguszowic Starych. Zasłania ją wielkie zdjęcie zielonego lasu. Nietypowy, kilkumetrowy baner kupił za własne pieniądze radny miejski Łukasz Kłosek.
Kiedy inni kandydaci startujący w wyborach samorządowych kleją swoje wizerunki, radny Łukasz Kłosek, postanowił powiesić jeden zupełnie inny baner. Nie ma na nim żadnych wyborczych haseł czy loga partii, a jedynie zielone drzewa. „Las” Kłoska zasłonił częściowo rozebraną ruinę przy głównym skrzyżowaniu w Boguszowicach Starych.
Przypomnijmy, nieruchomość została podpalona i spłonęła w ubiegłym roku. Ruina szpeciła na wjeździe do dzielnicy. Od początku o jej wyburzenie zabiegał radny Łukasz Kłosek. Inspektorat Nadzoru Budowlanego uznał, że stan budynku nie pozwala na to, by w całości został on wyburzony.
- Miasto zainicjowało działania, walczyliśmy o to, by przynajmniej pierwsze piętro zostało wyburzone. Budynek znajduje się w centrum dzielnicy, obok cmentarza, na głównym skrzyżowaniu i niestety szpeci wjazd do dzielnicy. Ostatecznie, dzięki zgodzie Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego udało się zburzyć pierwszą kondygnacje. Wyburzeniem zajęły się Rybnickie Służby Komunalne - informuje Łukasz Kłosek.
Na czas trwania prac teren był ogrodzony. Pracownicy RSK mieli za zadanie zabezpieczenie całego terenu. Zamurowali wejścia do budynku, by nikt tam nie wszedł.
- Gdy prace się skończyły, wszystkie zabezpieczenia zewnętrzne - znajdujące się tam od pół roku ogrodzenie z blach zostało usunięte. Na widoku pozostał parter budynku i gruzowisko. Postanowiłem, że zasłonię ten widok pięknym lasem - mówi Łukasz Kłosek, zaznaczając, że baner kupił za własne pieniądze.
Radny z Boguszowic Starych zdaje sobie sprawę, że jego las nie załatwia sprawy. Ale jest ona bardzo skomplikowana. Stan prawny budynku jest nieuregulowany.
- Wiadomo, że zasłonienie ruiny lasem nie rozwiązuje problemu. Natomiast na chwilę obecną to jedyne wyjście, by nie widzieć tego gruzowiska na co dzień - mówi Kłosek, dodając, że ma nadzieję, że nikt nie zniszczy banneru. (AK)