Samuel walczy o życie. "Marzymy o powrocie do domu, bliskich i pieska ze zdrowym dzieckiem"
Śpi spokojnie, bo jest podpięty do pompy, która stale podaje mu dawki morfiny, żeby nie cierpiał... Nie je już samodzielnie. Będzie miał podpięte żywienie pozajelitowe. Jesteśmy przerażeni tym co będzie dalej. Tęsknimy za uśmiechami naszego synka. Za pełnymi policzkami i mnóstwem energii. Marzymy żeby to wróciło. Marzymy o powrocie do domu, bliskich i do naszego pieska, który został w Polsce - o powrocie ze zdrowym Samuelkiem - napisali wczoraj na facebooku rodzice 2-letniego Samuela Jurczyka-Szostaka. Na początku stycznia pisaliśmy o małym rybniczaninie, który rozpoczął leczenie w szpitalu w Barcelonie. Niestety stan chłopca nie jest dobry.
Przypomnijmy, u chłopczyka z Rybnika zdiagnozowano nowotwór - złośliwą neuroblastomę o wysokim czynniku ryzyka. Początkowo Samuel był leczony na oddziale hematologii w Polsce, ale jego rodzice bojąc się intensywnego leczenia w naszym kraju (chemia co 10 dni) zdecydowali się na leczenie za granicą i uruchomili zbiórkę na ten cel.
O sprawie pisaliśmy TUTAJ
Niestety stan dziecka nie jest dobry. Jak informują jego rodzice chłopczyk nie je samodzielnie i ma podpięte żywienie pozajelitowe.
- Kochani zdarzają się pytania typu "dlaczego on jest w takim złym stanie skoro w Barcelonie leczenie miało być lepsze i mniej obciążające?" Rozumiem Wasze pytania. Nie rozumiecie dobrze choroby i leczenia. Nam też dużo czasu zajęło, żeby to wszystko pojąć chociaż mniej więcej. I ciągle dowiadujemy się czegoś nowego […] bo to bardzo rzadka choroba. Lekarze uczą się na ten temat latami - my uczymy się od ponad 2 miesięcy dopiero - tłumaczą rodzice Samuelka.
Dodają, że leczenie w Barcelonie jest mniej obciążające niż w Polsce, gdzie podawano mu chemię co 10 dni. Teraz cykl trwa 4 tygodnie, czyli dziecko ma ponad 3 tygodnie na regenerację - ma czas dojść do siebie i nabrać trochę sił przed kolejną chemią.
Ale nie ma co się oszukiwać - to jednak chemia... Wyniszcza organizm tak czy siak.
- Samuel przeszedł trzy cykle chemii w Polsce. Już po trzecim cyklu było nie najlepiej i musieliśmy przekładać lot do Barcelony. Teraz jest po czwartej chemii niszczącej nowotwór ale także organizm. To wszystko się sumuje i niestety co chemia to będzie gorzej. W Polsce dostałby aż osiem cykli a tutaj będzie miał w sumie tylko sześć, czyli o dwie chemie mniej - to na prawdę ogromna różnica - zauważają.
Dominika i Adam, rodzice malca nie tracą nadziei.
- Na każdym kroku przekonujemy się, że jesteśmy w najlepszym miejscu. Poznajemy tu rodziców, których dzieci w Polsce już nie miały szans i jako ostatnia deska ratunku lecieli tutaj i tutejsi lekarze je ratują! To nas przekonuje i mamy nadzieję, że Was również - dodają rodzice Samuela.
Można wesprzeć dziecko, biorąc udział w zbiórce potrzebnej na leczenie TUTAJ