Hit Red Bulla! Na rowerze po jadącym pociągu! Tor zbudowała ekipa z Rybnika! Bartosz Giemza opowiada o kulisach przedsięwzięcia
Cały świat od wczoraj (12 września) ogląda filmik Red Bulla, na którym Dawid Godziek skacze na rowerze po jadącym pociągu. Za cały projekt, czyli budowę i produkcję odpowiedzialna była Strefa Sportu z Rybnika, a jednym z budowniczych był Bartosz Giemza, mistrz Polski BMX Racing, który w rozmowie z rybnicką.eu opowiada o kulisach jedynego takiego przedsięwzięcia na świecie.
Co robisz w Austrii?
Szukam pogody, uciekam przed deszczem.
Cały świat od wczoraj ogląda filmik Red Bulla, na którym Dawid Godziek skacze na rowerze po pociągu. Jak to jest być częścią tego wydarzenia?
Rzeczywiście byłem członkiem ekipy odpowiedzialnej za zbudowanie toru na pociągu. Za cały projekt, czyli budowę i produkcję odpowiedzialna była Strefa Sportu z Rybnika, ekipa składająca się z najlepszych budowniczych i raiderów w Polsce. Krzysiu Magiera wszystko nadzorował prawie od roku. To była m.in. kwestia wydzierżawienia pociągu, wydzierżawienia wagonów i linii kolejowej, zgranie tego wszystkiego w odpowiednim terminie… Duże przedsięwzięcie, udało się.
To był najtrudniejszy tor, który do tej pory budowałeś?
Szczerze mówiąc to nie. Bo jeśli chodzi o samo budowanie to ta budowa była stosunkowo łatwa, bo nie siedzieliśmy w koparkach, nie byliśmy ubrudzeni z błota, ze smaru. Po prostu staliśmy na bocznicy i składaliśmy można powiedzieć puzzle, ale dużo było wymyślania, jak to zrobić. Z jednej strony było łatwo, ale z drugiej trudno, bo był upał, trzy tygodnie na słońcu, na bocznicy, ale było fajnie. Ciekawe przeżycie, kolejny wpis do CV.
A tych wagonów jest… 10. Dlaczego akurat tyle?
Generalnie chodziło o to, by zrobić jak najlepszy tor, jak najładniejszy, by tricki, które będzie wykonywał Dawid wyglądały efektownie. Dodatkową trudnością była logistyka – to by ten pociąg z torem na wagonach dojechał na miejsce. Bo my pracowaliśmy na bocznicy, a z tej bocznicy cała konstrukcja musiała dojechać 10 kilometrów, ominąć wszystkie słupy, wszystkie wysokie napięcia, kable telefonów, wszystkie drzewa. Tak naprawdę dla nas największym testem było dostarczenie tego toru na plan filmowy.
Pewnie Cię kusiło, żeby też to przejechać. Przejechałeś?
To jest tak, że my, jako budowniczy zawsze się jaramy, jak coś zbudujemy i musimy to wytestować. Ale w tym przypadku nie mogliśmy tego zrobić.
Dla większości zawodników przejechanie tego toru byłoby bardzo trudne. Nasze hopki mają zwykle pobocza, to jakby robi bardzo dużo w głowie. A tu jednak wszystko było wycięte. Szerokość toru na wagonach to 2,40 m. To robiło wrażenie – jesteś na wysokości – czujesz się, jakbyś był na linie albo jechał po desce… musiałeś się idealnie wstrzelić w środek.
Zobacz film Red Bula:
Ile Dawid Godziek prób zrobił zanim udało się zrobić ten gotowy już filmik, który gdzieś tam lata w świecie?
Było bardzo duże zawirowanie z pogodą. Udało nam się wszystko przenieść o pół dnia i kiedy pociąg przyjechał na plan filmowy, to oni zrobili najpierw próbę na 15 km/h – to było za wolno. Potem zrobili próbę na 25 km/h i to było za szybko. Potem zrobili trzecią próbę na 23 km/h i ta prędkość była dobra. I to, co widzą internauci to to jest czwarta próba.
Dlatego te próby wolniejsze i szybsze by znaleźć prędkość, by wyglądało, jakby Dawid stał w miejscu, jak w grze komputerowej?
Dokładnie tak. Właściwie wygląda to tak, jakby w powietrzu cofał się do tyłu a nie leciał do przodu. Na filmie widać, jak wybija się przed kombajnem, który stoi w tle, a ląduje za nim.
Całe przedsięwzięcie było utrzymywane w tajemnicy? Nie wspominałeś nic o budowie toru dla Red Bulla, gdy budowałeś w Rybniku tor dla Drop To The City…
Cała misja była wykonana w sierpniu. Musieliśmy to bardzo mocno utrzymywać w tajemnicy. Top Secret do wczorajszego dnia.
Po raz pierwszy w historii zbudowany został i przejechany bike park na pociągu. Ale wyjątkowy był też jeden z tricków wykonanych przez Dawida - back flip z płaskiego dropa…
Tak. Jako pierwszy człowiek na świecie to wykonał. Piękna sprawa.
Rozmawiał Aleksander Król