Żużlowcy przegrali jednym punktem
Żużlowcy ROW-u Rybnik przegrali pierwszy mecz ligowy sezonu w Ostrowie Wlkp. ledwie jednym punktem 44:45. Trudno nie mieć mieszanych uczuć, bo z jednej strony to jak na wyjazdowe spotkanie całkiem niezły wynik, a z drugiej żal niewykorzystanej szansy na zwycięstwo.
Pogoda uniemożliwiła wielkanocną inaugurację sezonu w Rybniku, więc występującej na zapleczu ekstraligi drużynie ROW-u przyszło rozpocząć ligę na wyjeździe. Pierwszym rywalem była drużyna z Ostrowa, która w ubiegłym roku ścigała się w ekstralidze, w której nie wygrała ani jednego meczu. Oczywiście w tegorocznym składzie nie ma już najskuteczniejszego żużlowca ubiegłorocznego sezonu Chrisa Holdera (obecnie Unia Leszno). Do meczu z ROW-em gospodarze przystąpili też bez kontuzjowanego Tobiasza Musielaka, który tym sezonie ma być jednym z filarów ostrowskiej drużyny. Ale i ROW miał swoje kłopoty kadrowe, bo w niedzielnym meczu nie mógł w rybnickiej drużynie zadebiutować 22-letni Czech Jan Kwech, który w południe zakończył ściganie w czeskich Pardubicach, gdzie odbył się przełożony z soboty półfinał drużynowych mistrzostw Europy i nie był w stanie dotrzeć na czas do Ostrowa, gdzie mecz rozpoczął się o godz. 14. W ostatniej chwili prezes ROW-u zakontraktował bezrobotnego, doświadczonego Słoweńca Mateja Zagara. 40-letni żużlowiec, niegdyś etatowy uczestnik cyklu GP, najlepsze lata ma już za sobą, ale w I lidze wciąż może się okazać solidnym ogniwem drużyny. No właśnie, może... W ubiegłym sezonie Zagar ścigał się w barwach Polonii Bydgoszcz i ze średnią biegową 1,89 pkt został w I lidze sklasyfikowany na miejscu 18, zaraz za Grzegorzem Zengotą, jeżdżącym wtedy w ROW-ie.
W pierwszych biegach rybniczanie wypadli fatalnie; przegrywali po nich 6:17, a jedyne punkty wywalczył duński kapitan drużyny „rekinów” Patrick Hansen. Na szczęście po zerach w pierwszych startach pozbierali się Australijczyk Brady Kurtz i Patryk Wojdyło - obok Hansena byli jedynymi zawodnikami, którzy wczoraj w Ostrowie wygrali wyścigi. Kiepsko wypadł Krystian Pieszcze, który w dwóch startach nie zdołała pokonać żadnego z rywali, a Zagar w czterech startach zdobył cztery „jedynki”, pokonując na torze de facto tylko dwóch juniorów gospodarzy.
Dzięki skutecznej jeździe tercetu Kurtz-Wojdyło-Hansen ROW mozolnie odrabiał straty i przed wyścigami nominowanymi (dwa ostatnie wyścigi każdego meczu) przegrywał już tylko 36:41. W przedostatnim wyścigu para Hansen - Zagar jechała na podwójnym prowadzeniu, ale bardzo zachowawczo jeżdżący Słoweniec dał się wyprzedzić 25-letniemu Matiasowi Nielsenowi. O losach zwycięstwa miał rozstrzygnąć ostatni bieg. Gospodarze prowadzili 43:40, więc by wygrać mecz para ROW-u musiałaby odnieść podwójne zwycięstwo. Zabrakło niewiele, bo powtórzyła się sytuacja z biegu 14. - jadącego za prowadzącym Kurtzem Patryka Wojdyło zdołał wyprzedzić ostrowski Szwed Oliver Berntzon, zapewniając gospodarzom zwycięstwo. Oczywiście można gdybać, co by było gdyby zabójczo skuteczny w Ostrowie Brady Kurtz próbował z Wojdyło pojechać parą. No cóż, gdyby to było 30 lat wcześniej, a na prowadzeniu byli bracia Antoni (obecny trener ROW-u) i Eugeniusz Skupieniowie, ROW na pewno ten mecz by wygrał.
W praktyce żadnego punktu na torze nie wywalczyli rybniccy juniorzy Kacper Tkocz i Paweł Trześniewski. Ten ostatni zainkasował w drugim, młodzieżowym wyścigu meczu 2 pkt, ale tylko dlatego, że jadący przed nim junior gospodarzy zwyczajnie się przewrócił. W przypadku juniorów trudno jednak mówić o przykrej niespodziance. Przedsezonowe plany sparingowe były imponujące, ale niewiele z nich wyszło i ROW odjechał przed ligą tylko jeden sparing z II-ligową Stalą Rzeszów, więc radykalnej zmiany w stosunku do ubiegłorocznego sezonu trudno się było spodziewać.
I ciekawostka z drugiego „końca” osi czasu - najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy był 47-letni Grzegorz Walasek, który w 6 startach zdobył 12 pkt. Miałby o 2 pkt więcej, ale w ostatnim starcie zdefektował mu motocykl, co skończyło się karambolem, na szczęście bez przykrych konsekwencji.
Wynik z Ostrowa generalnie nie jest zły, bo w meczu rewanżowym w Rybniku (22 lipca) ROW nie powinien mieć problemów z pokonaniem Ostrovii i zainkasowaniem punktu bonusowego.
Arged Malesa Ostrów Wlkp. - ROW Rybnik 45:44
ROW Rybnik: Matej Zagar 4 (1,1,1,-,1); Patryk Wojdyło 11+1 (0,3,3,2*,2,1); Brady Kurtz 15 (0,3,3,3,3,3); Krystian Pieszczek 1 (1,0,-,-); Patrick Hansen 11 (2,2,0,3,1,3); Paweł Trześniewski - 2 (2,0,0); Kacper Tkocz - 0 (w,d,0)
Teraz przed rybnickimi „rekinami” pierwszy mecz na swoim torze, czyli zaległe spotkanie z Falubazem Zielona Góra, które na stadionie przy Gliwickiej rozpocznie się w najbliższy czwartek, 20 kwietnia o godz. 20.30. Zielonogórzanie swój pierwszy mecz ligowy odjadą dopiero dzisiaj, 17 kwietnia; o godz. 18 na swoim torze podejmą bieniaminka I ligi PSŻ Poznań, czyli popularne „skorpiony”.
Wczoraj kibice żużla z Rybnika podróżowali zapewne w dwóch kierunkach. Część dopingowała naszą drużynę w Ostrowie Wlkp., ale pewnie niemała grupa wybrała się też na wieczorny mecz do Częstochowy, gdzie Włókniarz podejmował mistrza Polski Motor Lublin. Niestety i w tym meczu nie wystąpił w drużynie gospodarzy wychowanek ROW-u Kacper Woryna, który wciąż odczuwa skutki upadku w niedawnym rzeszowskim finale mistrzostw Polski par klubowych, w którym z kolegami z Włókniarza zdobył brązowy medal. Osłabiony brakiem Woryny Włókniarz przegrał z Motorem z niepokonanym Bartoszem Zmarzlikiem w składzie 41:49.