ROW pokonuje Ostrovię w ćwierćfinale! Hansen zostaje w Rybniku na przyszły sezon!
Kto po ostatnim nieudanym spotkaniu ROW-u z Ostrovią w rundzie zasadniczej wróżył dziś Rekinom porażkę w pierwszym pojedynku ćwierćfinałowym właśnie z tą ekipą, teraz powinien przynajmniej polajkować klubowy post z wynikiem 51:39. Rybniczanie wygrali w dobrym stylu pierwszy mecz rundy play off z ekipą z Ostrowa Wielkopolskiego, a euforia na trybunach przy G72 wybuchała kilkukrotnie - raz gdy Patrick Hansen ogłosił, że zostaje z ROWem na następny sezon, potem gdy rybnicki junior Kamil Winkler objechał doświadczonego Francisa Gustsa, albo gdy Kacper Tkocz wpadł na metę jako trzeci mimo pękniętej opony.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Rekinów. Para Patrick Hansen - Matej Zagar na 5:1 przywieźli Grzegorza Walaska i Olivera Berntzona. Goście szybko odpowiedzieli, dowożąc ten sam rezultat w biegu juniorskim.
Kolejne 3 gonitwy kończyły się podziałem punktów, by w 6. biegu, mimo pięknej walki Brady’ego Kurtza o 3 punkty (Matias Nielsen odbił na chwilę straconą pozycję na samej mecie) ostrowianie wyszli na prowadzenie 19:17.
Kibice w biało-czerwonych pasiastych koszulkach nie cieszyli się zbyt długo, bo para Patryk Wojdyło i Matej Zagar w pojedynku z Tobiaszem Musielakiem i Jakubem Krawczykiem zdobyła 4 punkty i na tablicy wyświetlił się znów remis 21:21.
W 8 biegu kibice z Rybnika zdarli gardła, gdy Brady Kurtz pokonał Grzegorza Walaska, a mało doświadczony w ligowych bojach junior Kamil Winkler przez cztery kółka wiózł doświadczonego Francisa Gustsa i… dowiózł ten jeden bardzo ważny punkt!
Być może właśnie postawa Kamila Winklera zbudowała morale w gnieździe rybniczan, albo siadła na psychice przyjezdnych, bo 5 kolejnych biegów wygrywał ROW.
Ostrovii nie pomogła nawet rezerwa taktyczna w 11 biegu, gdy Jan Kvech zostawił za plecami Walaska, a Matej Zagar Musielaka. Kibice Zielono Czarnych odśpiewali wówczas odświętnie „Na rybnickim torze tylko Rybnik wygrać może”, by wszystko było jasne.
Ci, którzy jeszcze byli w stanie krzyczeć, stracili głos po 12. biegu, gdy kapitan Patrick Hansen pokonał Matiasa Nielsena, a cenny punkt przywiózł Kacper Tkocz, który pokonał Krawczyka, a kawałek za metą musiał zejść z motocykla, bo złapał gumę. Wówczas kibice skandując nazwisko rybnickiego juniora odtańczyli całkiem ładną labadę.
Po 13. biegu było już po meczu - przed nominowanymi na tablicy wyświetlał się rezultat 45:33.
Rybniczanie mogli uzbierać jeszcze więcej punktów, bo w 14. biegu wykluczony został Tobiasz Musielak po upadku, ale w powtórce osamotniony Matias Nielsen dowiózł trójkę mimo ostrych ataków Janka Kveha.
Mecz zakończył się rezultatem 51:39, przed rewanżem rybniczanie mają 12 punktów zapasu.
.jpg)