Strona główna/Aktualności/Nasz wywiad działa/Zdobył dla Rybnika setki milionów złotych z Unii

Zdobył dla Rybnika setki milionów złotych z Unii

06.05.2023 Nasz wywiad działa

Pozyskiwanie pieniędzy z Unii to gra zespołowa - mówi skromnie Bartłomiej Kozieł, główny specjalista w Wydziale Rozwoju Urzędu Miasta, który w trakcie 19 lat zdobył dla Rybnika 650 mln zł z Unii Europejskiej.

Bartosz Kozieł. Zdobył dla Rybnika setki milionów złotych. Zdj. WaTCo Pan, który „zjadł zęby” na pozyskiwaniu unijnych pieniędzy dla Rybnika, czuje, słysząc hasła „po co nam Unia”?
Polityka spójności, czyli obszar, w którym pracuję, zajmując się dotacjami, to tylko jeden z elementów polityki unijnej. Jak każda organizacja Unia też przechodzi transformację. Inne były wyobrażenia o niej na początku lat dwutysięcznych, gdy wstępowaliśmy do Unii. Teraz ma zupełnie inne wyzwania, inne priorytety. U niektórych budzi to frustrację. Natomiast politykę spójności, jedną z kluczowych polityk unijnych, należy oczywiście oceniać jednoznacznie pozytywnie. Zapóźnienie Polski, która znajdowała się w bloku wschodnim w stosunku do dynamicznie rozwijających się krajów Europy Zachodniej, było gigantyczne.

Mieliśmy olbrzymie deficyty, które dzięki środkom unijnym udało się częściowo zniwelować. Ale świat nie stoi w miejscu, dlatego wciąż musimy inwestować.

Czasem dosłownie zasypywaliśmy dziury - rybnickie drogi nie wyglądałyby dziś tak, gdyby nie Unia?
Przed wejściem do Unii ich standard był stosunkowo niski. Wiele odcinków kręgosłupa komunikacyjnego Rybnika udało się przebudować m.in. poszerzając pasy jezdni, budując odwodnienie, nowe oświetlenie, chodniki, a także, co dla przeciętnego użytkownika jest niezauważalne, zwiększając ich nośność. W momencie wejścia do Unii praktycznie żadna droga w Polsce nie spełniała standardu nośności, który umożliwiałby poruszanie się po nich 40-tonowych ciężarówek. Główne ciągi komunikacyjne Rybnika, m.in. ulice Wodzisławska, Kotucza, Reymonta, Gliwicka, Żorska, Raciborska, Rudzka, Wyzwolenia, Prosta, Góreckiego zostały tak zmodernizowane, że wytrzymują obciążenia dużej liczby najcięższych pojazdów. Setki milionów złotych zostały przeznaczone na modernizację układu drogowego.

Czy wybudowalibyśmy sami drogę Pszczyna - Racibórz, gdybyśmy nie byli w Unii?
Ta droga była marzeniem rybniczan już od lat 70. XX w., gdy po raz pierwszy pojawiła się w planach. Jednak skala tej inwestycji była tak duża, że odkładano ją zawsze na później. Bez środków unijnych nie mielibyśmy jakiejkolwiek szansy, by z własnych środków taką drogę wykonać.

Dużo jest takich rzeczy w Rybniku, których nie mielibyśmy, gdyby nie pieniądze z Unii?
Inwestycje średniej wielkości za kilka, kilkanaście milionów byłyby możliwe do wykonania, ale mieszkańcy oczekiwaliby na nie o wiele dłużej, czasem nawet kilkanaście lat.

W ciągu 19 lat tylko na projekty infrastrukturalne Rybnik pozyskał z Unii ponad miliard zł bezzwrotnych dotacji.

Jeżeli wyobrazimy sobie, że budżet miasta jest w stanie sam z siebie wygenerować 30-40 mln zł rocznie na inwestycje, to widać, ile trzeba by było czekać na każdą z rzeczy, które powstały. Dzięki pieniądzom unijnym nastąpiło olbrzymie przyspieszenie inwestycji, mogliśmy realizować ich kilka, kilkanaście jednocześnie. Dobrym przykładem są działania z ostatnich lat na rzecz poprawy jakości powietrza. Gdybyśmy chcieli z własnych środków poddać termomodernizacji osiedle w Boguszowicach, zajęłoby nam to 15-20 lat, a zrobiliśmy to w ciągu 3-4 lat. I widzimy efekty. Lepsze powietrze mamy po części dzięki Unii.Park nad Nacyną został sfinansowany z unijnych środków

Dzięki Wam Rybnik często był w czołówce najlepiej pozyskujących pieniądze miast. Jak to możliwe, że dla blisko 140-tysięcznego miasta jednej czy dwóm osobom udaje się zdobywać tak duże środki z Unii?
Rzeczywiście ten zespół, który pozyskuje środki na infrastrukturę nigdy nie był mocno rozbudowany i liczył przez większość czasu 2 osoby. To kwestia wprawy, doświadczenia, bo zajmujemy się tym ponad 20 lat. Osobiście pracuję przy funduszach od maja 2004, czyli od wejścia Polski do Unii. Na początku to była nowość, tego nie dało się nauczyć w żadnej szkole, na żadnych kursach. Praktyki uczyliśmy się sami. A każda unijna inwestycja to inna materia, opisywana pod wieloma względami. Za każdym razem trzeba zdiagnozować problem - paradoksalnie im poważniejszy, tym lepiej; następnie znaleźć rozwiązanie w formie inwestycji i na koniec pokazać jej efekty, czyli co da ona społeczeństwu.

Zakres inwestycji jest bardzo szeroki. Musieliście stać się fachowcami w wielu dziedzinach?
W pewnym sensie tak, choć trzeba zaznaczyć, że przy każdym projekcie współpracujemy z wydziałem merytorycznym, który odpowiada w mieście za daną infrastrukturę - przygotowuje inwestycję pod względem dokumentacji technicznej i pozwoleń. Nasz wydział zajmuje się pozyskaniem finansowania zewnętrznego na inwestycję. Mój poziom wiedzy technicznej nie jest wybitnie ekspercki, nie muszę znać wszystkich szczegółów, ale by napisać wniosek, muszę orientować się w podstawowych zasadach danej infrastruktury, znać jej aspekty finansowe. Każda inwestycja przechodzi dwa, trzy etapy oceny. Czasem wystarczy mały błąd, który wszystko zniweczy.

Pamięta Pan pierwszy projekt, na który udało się zdobyć unijne dofinansowanie?
Rybnik zdobywał unijne pieniądze, jeszcze nim Polska weszła do Unii, w tzw. okresie przedakcesyjnym. W ramach „uczenia się” polityki spójności mieliśmy dostęp do funduszy przedakcesyjnych PHARE i ISPA. I Rybnik był ewenementem, bo od razu uderzył z „grubej rury”, zdobywając 270 mln zł dotacji na budowę prawie 600 km kanalizacji. To był jeden z największych ówcześnie realizowanych projektów przez samorząd w Polsce. Jego realizacja trwała przez prawie 10 lat (2001-2010). Wydział Rozwoju w Urzędzie Miasta był wtedy na wczesnym etapie istnienia, więc Rybnik korzystał z firmy zewnętrznej, która pomagała w pisaniu wniosku. Później działało specjalne biuro budowy kanalizacji. Jego szefem był wówczas Janusz Koper, obecnie wiceprezydent Rybnika. Zaś jednymi z pierwszych dofinansowanych inwestycji już po wejściu do Unii były inwestycje drogowe. I to od tego obszaru zaczynałem swoją aktywność.

To ile pieniędzy Pan osobiście zdobył dla Rybnika na przestrzeni tych 19 lat?
650 milionów złotych samych unijnych środków. Pozyskiwanie pieniędzy zewnętrznych to gra zespołowa. Swoją rolę mają do odegrania władze miasta, służby finansowe i komórki odpowiadające za daną infrastrukturę w mieście. Na samym końcu to nasz wydział musi stworzyć wniosek o dofinansowanie od A do Z i zmierzyć się w konkursie z innymi podmiotami, które też chcą tych pieniędzy. Chciałbym podziękować wszystkim, w szczególności Alinie Rożek, Ewelinie Włoch i Mateuszowi Motyce za wspólnie spędzone lata w walce o pieniądze dla naszego miasta.

Satysfakcja pewnie olbrzymia?
Jeżeli idzie się przez plac z fontanną przy bazylice albo odpoczywa w parku w Kampusie i widzi ludzi, którzy chętnie korzystają z tej dofinansowanej infrastruktury, to oczywiście jest satysfakcja. Bulwary nad Nacyną od Rudzkiej do Wierzbowej często pokonuję na rowerze, jadąc do pracy. Każdy jeździ „unijnymi drogami” i nawet tego nie zauważa. Ja się cieszę.

Gdy jest sukces - udaje się zdobyć pieniądze - strzela w urzędzie korek od szampana? Przy drodze regionalnej musiał strzelić...
Pierwszego można otworzyć, jak zdobędzie się dofinansowanie, drugiego - gdy zrealizuje się inwestycję, a trzeciego, jak się ją rozliczy i otrzyma środki.

Mając świadomość skali tej inwestycji i tego, że w zasadzie mamy tylko jedną szansę, by te pieniądze pozyskać i sprawić, by ta droga w ogóle powstała, była duża presja przy tworzeniu tego wniosku. Na szali było wiele lat pracy wielu ludzi - wnioskowaliśmy o dofinansowanie w 2016 roku, a proces projektowania zaczął się już w 2011. Musieliśmy być ostrożni, bo mały szczegół mógł wszystko zaprzepaścić.

Pytano np., dlaczego pierwotnie droga miała inny przebieg na obszarze Chwałowic - Meksyku, dlaczego została przesunięta, przez co trzeba było wyciąć kawałek lasu. O tym się nie mówi, ale to był ukłon dla branży górniczej. Droga w pierwotnym przebiegu rozcinała pole górnicze, co skróciłoby okres żywotności kopalni o kilkadziesiąt lat. Na prośbę sektora górniczego droga została przesunięta. To było ryzykowne, ale ostatecznie Komisja Europejska zaakceptowała ten argument. Udało się. Było święto.

Niektóre inwestycje, na które udało Wam się zdobyć pieniądze, budzą kontrowersje. Internauci narzekają np. na kontrapasy. Czytając komentarze, nie żałuje Pan czasem, że zdobywa te pieniądze?

Nie żałuję, bo to nie jest czyjeś widzimisię, tylko przemyślane decyzje władz miasta, które wynikają z szerszej strategii, której komentujący mały wyrywek rzeczywistości internauta często nie dostrzega.

Te unijne inwestycje muszą wynikać z szerszego kontekstu, w procesie aplikowania trzeba wykazać m.in., że są zgodne ze strategią miejską, wojewódzką, czasami z krajową. Część inwestycji może budzić emocje, tak było przy okazji wyznaczenia pasów rowerowych w Śródmieściu. Ale ideą w tym przypadku jest przystosowanie Rybnika dla ruchu rowerowego komunikacyjnego. W centrum jest wiele jednokierunkowych ulic, po których poruszanie się rowerem było znacząco utrudnione, bo zgodnie z przepisami po chodniku nie można jeździć, więc trzeba było dużo objeżdżać.

Drugim aspektem była poprawa bezpieczeństwa - internauci pisali, że będzie dużo wypadków z rowerzystami, a jest właśnie na odwrót - poprzez czerwone ostrzegawcze pasy kierowca automatycznie musi poruszać się wolniej.

Z perspektywy kierowców wygląda to tak, że będą stać w korkach - ale być może część skłoni to do pozostawienia auta i korzystania z roweru czy komunikacji miejskiej. Same plusy. Im więcej takich problemów rozwiązuje się w trakcie jednego projektu, tym lepiej.

Wiemy o tym, na co udało się pozyskać pieniądze z Unii, a na co się nie udało?
Jakichś większych porażek nie było. Skuteczność mieliśmy bardzo dobrą, ale oczywiście nie jest ona stuprocentowa. Pamiętam kilkanaście lat temu - zgłosiliśmy całościową modernizację II LO łącznie z budową sali gimnastycznej, budową boiska, modernizacją auli i na to nie udało się zdobyć dofinansowania. Trzeba mierzyć siły na zamiary, jeżeli w puli na całe województwo mamy 50 mln, a jako gmina staramy się o 20 mln, to nawet bardzo dobry projekt może przepaść. Jest ponad 170 gmin, które walczą o te pieniądze.

Na jakie inwestycje będziecie walczyć o pieniądze w nowej perspektywie?
Przyszła perspektywa będzie koncentrowała się na polityce klimatycznej. W kontekście wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego widzimy, że musimy zużywać mniej energii i produkować ją w jak największym stopniu ze źródeł odnawialnych, co zmniejszy uzależnienie od importowanego węgla, gazu czy ropy. W Rybniku mamy szereg obiektów oświatowych do docieplenia, będziemy też starali się montować pompy ciepła oraz mikroinstalacje fotowoltaiczne. Rozważana jest budowa małych farm fotowoltaicznych, które dostarczałyby energii dla samorządu. Chcemy dokończyć termomodernizację budynków ZGM, a z innych tematów zawalczyć o pieniądze na ul. Mikołowską.
Po raz pierwszy pojawi się też nowy instrument Fundusz Sprawiedliwej Transformacji dla regionów, które będą odchodzić od węgla w produkcji energii. W grę wchodzą projekty infrastrukturalne i „miękkie” edukacyjne, dedykowane np. szkolnictwu zawodowemu. Podejmowane będą też działania związane z odbetonowywaniem i zazielenianiem miasta. Takie projekty jak zrealizowane już w Rybniku zazielenianie rynku czy placu Wolności, gdy tylko zostaną uruchomione środki, będziemy mogli ewentualnie zgłosić do dofinansowania.

Zdobył Pan gigantyczne pieniądze dla Rybnika. Inni nie próbowali Pana podkupić?
Jakieś pytania może i były, ale jestem rybniczaninem z urodzenia i dużą frajdę sprawia mi to, że po części robię to dla siebie, swojej rodziny i znajomych, którzy mogą korzystać z tej infrastruktury, którą za zdobyte unijne pieniądze udało się miastu stworzyć. Może jakbym pracował dla obcego samorządu, nie miałbym takiej determinacji?

A co po godzinach pracy?

Kiedyś grałem zawodowo, a potem amatorsko w koszykówkę. Teraz głównie koncentruję się na wspólnych aktywnościach z dziećmi. Dużo czytam, ta praca wymaga dużo czytania.

Rozmawiał Aleksander Król

Redaktor Naczelny
Aleksander Król

Zobacz także

1 miliard 167 milionów złotych dostał Rybnik z Unii Europejskiej. 245 projektów z unijnego dofinansowania
1 miliard 167 milionów złotych dostał Rybnik z Unii Europejskiej. 245 projektów z unijnego dofinansowania

1 miliard 167 milionów złotych dostał Rybnik z Unii Europejskiej. 245 projektów z unijnego dofinansowania

Rybnik w Unii Europejskiej. 1 miliard 150 milionów dla Rybnika na inwestycje w trakcie 18 lat
Rybnik w Unii Europejskiej. 1 miliard 150 milionów dla Rybnika na inwestycje w trakcie 18 lat

Rybnik w Unii Europejskiej. 1 miliard 150 milionów dla Rybnika na inwestycje w trakcie 18 lat

do góry