Jacek Kluczniok: Najpierw były narty
Jeśli w ferie macie ochotę spłynąć rzeką Rudą w kajaku, z „Aktywnymi” możecie to zrobić. Jednak tym razem z Jackiem Kluczniokiem wybieramy się na narty…
W zimie kajaki zamienia Pan na narty?
Stowarzyszenie „Aktywni” to nie tylko kajaki, ale jeśli o nie chodzi, to tak naprawdę nigdy nie kończymy sezonu na naszej przystani. Co prawda, ostatnia oficjalna impreza kajakowa jest wyścigiem barbórkowym na początku grudnia, ale jeżeli ktoś chce zimą spłynąć rzeką Rudą - a są takie osoby – to taki spływ organizujemy.
To zimowe pływanie jest nawet ciekawsze. Przede wszystkim jest większa adrenalina, bo trzeba się bardziej koncentrować, by nie dopuścić do wywrotki. Zimą woda jest ciut chłodniejsza niż w lecie [śmiech]
Do takiego spływu trzeba się odpowiednio przygotować - zadbać o odpowiedni ubiór, jest trochę więcej zachodu, ale przygoda na pewno jest niezapomniana.
Natomiast narty rybniczan serwisujemy już od 16 lat. Narciarstwo to moja pasja od dziecka. Kiedyś trenowałem w Jastrzębskim Klubie Narciarskim JKN Slalom, który następnie został połączony z Dynamitem Chorzów w jeden klub. Trenował tam też m.in. Grzesiu Szulik z Rybnika, który był moim największym konkurentem, a dziś zawsze stoi na pudle podczas zawodów organizowanych przez MOSiR. Jeździliśmy w Beskidy ale były też wyjazdy zagraniczne, pierwszy kontakt z lodowcami. Potem jako instruktor narciarski na tych lodowcach uczyłem jeździć innych, ale już zawodowo się tym nie zajmuje. Certyfikaty w Polskim Związki Narciarskim trzeba odnawiać co dwa lata, a ja mam inny pomysł na życie.
Czyli tak naprawdę Jacek Kluczniok kojarzony wszystkim w Rybniku ze spływami po rzece Rudzie, nim wsiadł do kajaka, najpierw stanął na nartach?
Tak, w wieku 3 lat po raz pierwszy ubrałem buty narciarskie, a mając 6 lat zjechałem już z Kasprowego. Ale od nart do kajaków wcale nie jest aż tak daleko. W obu przypadkach mamy do czynienia z wodą. Przecież na nartach jeździmy po wodzie. W wyniku tarcia narty o śnieg, on się lekko topi…
Serwis narciarski w mieście oddalonym o 50 kilometrów od pieszych stoków?
Można by zapytać, jaki ma sens serwis w Warszawie albo w Gdańsku? A te serwisy tam też działają i mają się dobrze. A my góry mamy o wiele bliżej. W ostatnich latach dynamika rozwoju narciarstwa jest duża, więc zapotrzebowanie jest większe. A gdy cofniemy się do czasów, gdy bardzo dobrze prosperowały kopalnie, to okaże się, że te tradycje związane z nartami są bardzo mocne w naszym regionie.
Kopalnie miały swoje ośrodki w górach, swoje wyciągi i wypożyczalnie sprzętu. Przykładowo kopalnia Moszczenica miała Kozińce, kopalnia Jankowice obecny Poniwiec, a kopalnia 1 Maja - Soszów.
Pracownicy kopalni mieli na stoku oddzielną kolejkę, swoje karnety i jeździli na okrągło, co z pewnością denerwowało pozostałych narciarzy stojących w długim sznurku. Tego już nie ma. Nie istnieją już wypożyczalnie narciarskie przy kopalniach, co otwarło furtkę dla prywatnych biznesów.
Wypożycza Pan narty nawet małym dzieciom. Kiedy zacząć?
Moje dzieci zaczynały gdy miały 2,5 roku i 3 lata. Oczywiście są różne opinie na ten temat. Dużo osób twierdzi, że to jest zbyt wcześnie, natomiast ja uważam, że gdy od samego początku takiego malucha oswaja się ze śniegiem i nartami, to łatwiej im to przychodzi. Oczywiście nie można dzieciaków do tego zmuszać, bo to jest największe przestępstwo, jakie rodzic może popełnić. Mam kolegów, byłych zawodników, których dzieci nie chcą z nimi jeździć. Ja się cieszę, bo to moje dzieci wyciągają mnie na narty, a nie na odwrót.
Gdy wszystko traktowane jest w formie zabawy to jest duża szansa, że dzieciak zakocha się w sportach zimowych.
A najważniejsze, by dobrze dobrać sprzęt. Trzeba zwrócić uwagę na wiele czynników, przede wszystkim na umiejętności dziecka czy dorosłego. Chodzi o bezpieczeństwo podczas jazdy.
Wypożycza Pan również biegówki? Kiedyś wokół Pniowca w zimie pracownicy RSK robili tor…
Biegówki wypożyczam rzadko, bo tego śniegu w Rybniku jest jak na lekarstwo. Udało mi się raz czy dwa przebiec wokół Pniowca, ale z tamtą trasa jest taki problem, że założony ślad zadeptują setki spacerowiczów. Byłaby pewna alternatywa, o której kiedyś wspomniałem prezydentowi. Można by taka trasę biegową stworzyć na torze rolkowym w dzielnicy Paruszowiec-Piaski. To teren ogrodzony, wyasfaltowany. Gdyby odpowiednio przygotować podłoże, kupić urządzenie do naśnieżania, to to miejsce mogłoby żyć także w zimie.
Ostatnia rada byłego instruktora przed wyjazdem na feryjne szusowanie?
Przed wyjazdem na ferie przypomnij sobie tzw. dekalog narciarza, czyli obowiązujące na całym świecie 10 przykazań FiS. To coś jak kodeks drogowy, gwarantujący bezpieczeństwo na stoku. Pamiętajmy też o odpowiednim przygotowaniu sprzętu.
Serwis Jacka Klucznioka z Aktywni Team działa przy ul. Boguszowickiej 9c (dom prywatny)
- 350 zł – wypożyczenie nart dla dziecka na cały sezon
- od 100 zł – serwis nart
.jpg)