Strona główna/Aktualności/Miasto/Rybnik: Jest lepiej, choć do baby boomu daleko

Rybnik: Jest lepiej, choć do baby boomu daleko

08.01.2024 Miasto

W 2023 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Rybniku sporządzono łącznie 801 aktów urodzenia (w 2022 było ich 730), z czego 588 dotyczyło tych zarejestrowanych w samym Rybniku, a 213 - wpisania do polskich ksiąg stanu cywilnego zagranicznych aktów urodzeń.

Dotyczy to dzieci, które urodziły się za granicą, niekoniecznie jednak w roku ubiegłym, ale właśnie w 2023 roku ich rodzice zarejestrowali je w naszym urzędzie. 

Oskar, pierwszy rybniczanin, który urodził się w 2023 roku. Zdj. Arch. GR/Wacław Troszka

- Mieszkanki naszego miasta rodziły nie tylko w rybnickim szpitalu, ale też w Gliwicach czy Żorach - zauważa Janina Grabowska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Rybniku.

Z danych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Orzepowicach wynika, że w 2023 roku na świat przyszło tam 279 dziewczynek i 262 chłopców.

Rejestrując narodziny małego rybniczanina w USC w Rybniku, rodzic otrzymuje wielofunkcyjną matę i życzenia od prezydenta miasta. - Mata okazała się strzałem w dziesiątkę, bo to bardzo praktyczny prezent, który może służyć dziecku przez kilka lat - mówi Janina Grabowska. Zdj. Arch. GR

Gdy zestawimy dane dotyczące urodzeń z liczbą zgonów, to okaże się, że w Rybniku wciąż niestety, znacznie więcej osób umiera, niż się rodzi. W poprzednim roku w rybnickim USC zarejestrowano 1491 zgonów (w 2022 - 1604).
W samym Rybniku zmarło 1450 osób, a więc mniej niż w 2022 roku (1565 osób). 41 przypadków dotyczyło wpisania zagranicznego aktu zgonu do krajowych ksiąg stanu cywilnego.

- Pośredniczymy też w procedurze sprowadzania zwłok z zagranicy. To nowe zadanie USC, wcześniej było ono w gestii wydziału ekologii urzędu miasta. Takich procedur prowadzonych z udziałem sanepidu i firm pogrzebowych było w ubiegłym roku kilka. Zdarzyły się nie tylko pochówki w urnach, ale też w zaplombowanych trumnach, które w Polsce nie są już otwierane - wyjaśnia Janina Grabowska.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry