Rybnicka pielgrzymka radości
Wyruszali w pełnym słońcu, wracali w strugach deszczu - jednak rybnickim pielgrzymom aura nie straszna. Anna, Lucyna i Katarzyna, uczestniczki 78. Pieszej Rybnickiej Pielgrzymki na Jasną Górę, przekonują, że to szczególny czas, w którym „ładują akumulatory” na cały rok.
Około tysiąca osób pielgrzymowało pod identycznym hasłem, co odbywające się w tym samym czasie w Lizbonie Światowe Dni Młodzieży: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem”. - W sobotę z radością weszliśmy na naszą Górę Przemienienia, czyli na Jasną Górę, więc od dziś ŚDM interpretujemy już nieco inaczej - teraz mamy stać się „Świadomymi Dziećmi Maryi”. I to jest wyzwanie dla każdego z nas! - mówił kierownik pielgrzymki ks. Paweł Zieliński, który wczoraj (6 sierpnia) w bazylice dziękował wszystkim uczestnikom, nie tylko tym zaangażowanym w bezpieczną organizację pielgrzymki.
- Ta pielgrzymka to nasze wspólne dzieło - mówił ksiądz, który wręczył też pątnikom obchodzącym okrągłe pielgrzymkowe jubileusze pamiątkowe dyplomy.
Wśród nich była Anna Zielińska z Chwałowic, która na Jasną Górę szła po raz 35. - Tym razem ze znajomymi. Co roku staram się zachęcić kogoś nowego, by również mógł rozradować swoje serce i opowiadać innym o tym wyjątkowym przeżyciu i w ten sposób zachęcić kolejne osoby do udziału - mówi chwałowiczanka, która na pierwszą pielgrzymkę poszła, gdy miała 11 lat.
Po latach pielgrzymowała już ze swoją rodziną.
- Mąż był na Jasnej Górze 25 razy, a syn - 15, od małego dzieciątka szedł z nami. Pielgrzymowanie to wielka radość, wielkie błogosławieństwo - mówi.
Przyznaje, że pogoda w trakcie pielgrzymki nie ma dla niej znaczenia. - Lubię "koczowniczy" tryb życia i żadne trudności nie są w stanie mnie przestraszyć. Dawniej bywało trudniej, teraz jest wiele udogodnień, są lepsze buty i nie trzeba niczego z sobą nosić, więc paradokslanie z roku na rok idzie się łatwiej. Najważniejsza jednak jest intencja, z którą się pielgrzymuje i radość serca, wywołana tym, że można spędzić ten wyjątkowy czas wśród wspaniałych ludzi, z Panem Bogiem. I cieszyć się tą chwilą… - mówi pani Ania.
„Szli, szli i doszli” - ze śpiewem na ustach zakończyły swoją kolejną pielgrzymkę panie Lucyna i Katarzyna. - Kiedy świeci słońce, idzie się z gitarą, a więc niemal tanecznym krokiem. Kiedy pada, trudniej iść ze śpiewnikiem w rękach, więc śpiewa się to, co wszyscy znają. Śpiewając idzie się łatwiej - mówią rybniczanki. Pani Lucyna z rybnicką pielgrzymką szła na Jasną Górę po raz czwarty, pani Kasia 22 raz.
- Mam za co dziękować i o co prosić. Człowiek ładuje tutaj swoje akumulatory na cały rok i zyskuje spokój. Tutaj ludzie odwzajemniają uśmiechy, nie ma ponuractwa i zawsze można liczyć na pomoc. To naprawdę cudowny czas - mówi pani Kasia.
- Panuje nie tylko radość, ale i ogromny szacunek dla drugiego człowieka. Nawet kiedy nie ma się już sił i każdy krok sprawia ból, można liczyć na pomoc. Wspieramy się, by nikt się nie poddał. Ten czas uczy pokory - dodaje pani Lucyna. Mówi, że pielgrzymka „uzależnia”.
- Każdy kto poszedł raz, połyka bakcyla i musi iść kolejny i kolejny raz. Moja córka po pierwszej pielgrzymce powiedziała, że więcej nie pójdzie, bo to takie męczące, a już w następnym roku była pierwszą osobą na liście uczestników - wspomina z uśmiechem pani Lucyna.
Rybniczanki co roku starają się zachęcić kolejne osoby, by odważyły się i wzięły udział w pielgrzymce. - Będziemy z utęsknieniem czekać cały rok żeby pójść w kolejnej - mówią. A ta wyruszy z Rybnika 31 lipca 2024 roku.
Rybniccy pielgrzymi już w domu
Dziś (6 sierpnia) około 15.00 do Rybnika z Częstochowy wrócili pielgrzymi, którzy w środę 2 sierpnia po mszy w bazylice wyruszyli na trasę 78 Pieszej Rybnickiej Pielgrzymki na Jasną Górę. Niestety ulewny deszcz pokrzyżował końcowe plany grupy pątników, którzy nie przemaszerowali jak zwykle spod dworca PKP ulicą Kościuszki, ale podjechali autobusami pod bazylikę. To właśnie tam dziękowano za szczęśliwy przebieg kolejnej pielgrzymki, w której wzięło udział ok. tysiąca osób.