Rybniccy jubilaci złotej próby
Państwo Groborzowie poznali się w Hucie Silesia, a państwo Kuligowie w autobusie. – To był chyba trzeci przystanek – wspomina pan Lechosław pierwsze spotkanie z żoną Krystyną. Małżonkowie mają różne wspomnienia, ale łączy ich okazały jubileusz 50-lecia pożycia. Wczoraj w siedzibie zespołu Przygoda kolejne pary świętowały Złote Gody.
Ona pochodzi z Rudziczki, on ze Ścinawy, a poznali się w autobusie w Prudniku, w drodze do szkoły.
– Żona wsiadła chyba na trzecim przystanku i od razu zwróciła moją uwagę – mówi Lechosław Kulig. – Miałam 17 lat, mąż prawie 20 – dodaje pani Krystyna.
W podróż poślubną wybrali się do Zakopanego, a do Rybnika przyjechali w 1977 roku, już jako małżeństwo. Pan Lechosław, z zawodu budowlaniec, dostał tutaj dobrą pracę, a pani Krystyna, krawcowa też nie próżnowała. – Mąż był w tym czasie w Stanach Zjednoczonych i nawet nie wiedział, że znalazłam sobie pracę – wspomina pani Krystyna, która zaczynała w Domu Mody „Elegancja” przy dawnej ul. Buczka i zdarzyło się jej nawet szyć garnitur dla samego Edwarda Gierka.
– 35 lat pracuję w firmie Lazar, dziś już dorywczo, w sklepie, ale klientki zawsze miło mnie witają, więc to bardzo sympatyczne – dodaje Krystyna Kulig.
Wciąż pracuje też jej mąż, który prowadzi firmę budowlaną, a przejście na zasłużoną emeryturę oboje odkładają już kilka lat, bo jak przyznają, bardzo lubią podróże, również te dalekie, a te bywają kosztowne. Państwo Kuligowie mają trzech synów, sześć wnuczek i dwóch wnuków, a w małżeństwie stawiają na kompromis.
– Ktoś mądry powiedział kiedyś, że nie można kłaść się spać pokłóconym i to cenna rada. Jest takie magiczne słowo: przepraszam, ono naprawdę jest magiczne… – przekonuje Lechosław Kulig, który oprócz podróżowania bardzo lubi też gotować.
Irena i Franciszek Groborzowie też mają wspólną pasję – pracę na działce. – Lubimy tam spędzać czas, mamy owoce, zbieramy borówki amerykańskie i maliny – mówią. Pani Irena pochodzi z Ligoty, pan Franciszek z Paruszowca, a poznali się w Hucie Silesia, gdzie rybniczanka pracowała aż do urodzenia córki, a jej mąż – całe zawodowe życie. Pobrali się 20 kwietnia 1974 roku.
– Ślub braliśmy w bazylice, a zabawa odbyła się na podwórku, mieliśmy zbity podest, a nasi koledzy grali nam na gitarze i saksofonie – wspominają małżonkowie, którzy dziś cieszą się z jednej wnuczki.
Młodym małżonkom, którzy dopiero zaczynają życie we dwoje życzą wyrozumiałości. – W życiu różnie bywa, ale trzeba umieć sobie przebaczać – przekonuje pani Irena.
Państwo Groborzowie i Kuligowie byli w gronie 9 par, które wczoraj w siedzibie zespołu Przygoda otrzymały pamiątkowe medale za długoletnie pożycie nadane im przez Prezydenta RP. A wręczyli je prezydent miasta Piotr Kuczera oraz wicewojewoda śląski Michał Kopański.
– To przywilej, że mogę uczestniczyć w tak wyjątkowych uroczystościach. Pewnie ci, którzy za kilkanaście lat będą sprawować tę funkcję, nie będą już mieli przyjemności tak częstego udziału w obchodach 50-lecia pożycia małżeńskiego, bo takich uroczystości będzie dużo mniej. Współczesne związki są już dużo mniej trwałe i częściej kończą się rozwodami.
Tyle zmieniło się w trakcie tych 50 lat, a państwo dalej trwacie w postanowieniu, które złożyliście sobie pół wieku temu – mówił wicewojewoda, gratulując i dziękując rybnickim jubilatom za przykład jaki dają.
Życzenia zdrowia i pomyślności złożył jubilatom również prezydent Piotr Kuczera. – Dzisiaj świętuje z państwem cały Rybnik – mówił prezydent.
Dla jubilatów zatańczył i zaśpiewał też zespół Przygoda.
