Powyborcze czerwone korale
W ostatniej części wczorajszej sesji absolutoryjnej przeznaczonej na wolne głosy i oświadczenia radnych najwięcej czasu poświęcono wyborczym „czerwonym koralom” radnego Andrzeja Sączka.
Za sprawą kojarzonej wciąż z SLD Joanny Senyszyn czerwone korale stały się symbolem poparcia dla kandydata Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. W minioną niedzielę, gdy odbywała się ich druga tura radny Andrzej Sączek, przewodniczący 8-osobowego klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, mocno zaangażowany w kampanię wyborczą wspieranego przez PiS Karola Nawrockiego, jeszcze w czasie trwającego głosowania zamieścił na swoim facebooku grafikę przedstawiającą czerwone korale zawiązane w wisielczą pętlę z podpisem: „Komunie mówimy STOP!”. Post radnego Sączka wywołał oczywiście wiele komentarzy i stał się tematem madialnych doniesień, a on sam widząc reakcję internautów, której, jak przekonuje, się nie spodziewał, usunął post z koralami.
W czasie wczorajszej sesji rady miasta w punkcie przeznaczonym na wolne głosy i oświadczenia radnych jako pierwszy głos zabrał właśnie Andrzej Sączek.
– Usunąłem mój post po niespełna dwóch godzinach, gdy zobaczyłem, jak silne wywołuje emocje. Zorientowałem się, że jest inaczej odbierany niż było to moją intencja. Usunąłem żeby nie potęgować napięcia i tych negatywnych emocji. Żałuję tego wpisu i przepraszam za niego – mówił wczoraj radny Andrzej Sączek, podkreślając, że emocje i napięcie związane z kampanią wyborczą było bardzo duże.
Wspomniał też o hejcie, który pojawiał się w komentarzach pojawiających się pod jego kampanijnymi postami. – Czas uspokoić emocje więc przepraszam raz jeszcze. Chciałem metafory, ale wyszło za ostro. To nie był hejt, ale ostrzeżenie przed powrotem władzy rodem z komuny. Usunąłem szybko, gdy widziałem niezrozumienie i nadinterpretację. Wszyscy ochłońmy, wyciągnijmy z tego naukę i budujmy zgodę. […] Nie nawoływałem do jakiejkolwiek przemocy wobec kogokolwiek i nikt nie może mi zarzucić hejtu, którego sam teraz doświadczam. Muszę wytrzymać, bo to moja wina. Na co dzień to ja jestem ofiarą ośmiu gwiazdek i mowy nienawiści – kontynuował radny Andrzej Sączek, który w emocjonalnym wystąpieniu raz jeszcze wspomniał o hejcie, którego jest adresatem i osobach zagrażających jego życiu. Emocje próbował studzić przewodniczący rady miasta Krzysztof Szafraniec, apelując do radnego, by nie obwiniał innych radnych.
– Usunąłem post i przeprosiłem. Ile razy mogę przepraszać? Drodzy mieszkańcy proszę po wybaczenie. Dalej będę pracował na rzecz Rybnika z największym zaangażowaniem – mówił Andrzej Sączek.
Chwilę później głos zabrała radna Platformy Obywatelskiej Aleksandra Nowara, która po stwierdzeniu, że docenia publiczne przeprosiny Andrzeja Sączka odczytała przygotowane wcześniej wspólne oświadczenie radnych klubów Koalicji Obywatelskiej i Wspólnie dla Rybnika, w którym odcięli się oni „od retoryki i opinii prezentowanych przez radnego Sączka w przestrzeni publicznej”.
W oświadczeniu czytamy m.in.:
- Ta grafika nie była tylko kontrowersyjną metaforą. To był przekaz, który wielu ludzi odebrało jako realne zagrożenie – groźbę polityczną i osobistą. Pętla na szyi za poglądy? Za bycie kobietą? Za noszenie biżuterii ? Za to, że ktoś nosi czerwone korale jako znak poparcia dla konkretnego kandydata w wyborach? […]
Ale dzisiaj zadaję pytanie – jako radna, jako pełnoprawna obywatelka, jako katoliczka: czy można w jednej ręce trzymać różaniec, a w drugiej – szubienicę?
Czy codzienne cytowanie Ewangelii usprawiedliwia publikowanie przemocy, choćby symbolicznej? Czy można mówić o miłości bliźniego i jednocześnie wrzucać obraz, który wzbudza strach, złość i pogłębia podziały?
To jest zachowanie głęboko sprzeczne z wartościami, które deklaruje radny Andrzej Sączek. Sprzeczne z nauką Kościoła. Sprzeczne z Ewangelią. Sprzeczne z podstawowymi zasadami współżycia społecznego. A przede wszystkim: sprzeczne z obowiązkami, jakie ciążą na osobie publicznej – radnym, który ślubował służyć mieszkańcom Rybnika. […]
Radny usunął wpis, przeprosił, ale tego obrazu nie da się już „odkliknąć”. I nie wystarczy powiedzieć, że emocje wzięły górę. Jako Rada Miasta musimy zareagować – jasno, stanowczo i ponad podziałami. Jeśli tego nie zrobimy, damy społeczne przyzwolenie na takie zachowania. A przecież naszym obowiązkiem jest chronić nie tylko mieszkańców, ale i godność tego urzędu.
W ostatniej części oświadczenia klubów radnych KO i WdR był co prawda apel o przyjęcie przez radę miasta wspólnego stanowiska w tej sprawie, ale ta propozycja pozostała praktycznie bez odpowiedzi. Rozgorzała natomiast dłuższa dyskusja na temat sposobów prezentowania swoich politycznych poglądów i preferencji, stosunku do politycznych przeciwników, łączenia religii z polityką oraz mowy i gestów nienawiści.
