Poszukajmy odpowiedzi
Może nie odpakujemy nowego smartfona, a może nie starczy nawet na kawałek karpia. Święta będą kosztować nas więcej niż dotąd, być może będziemy je spłacać jeszcze długo po tym, jak zgasną światełka na choince.
A Boże Narodzenie to nie moczka z bakaliami ani kompot z suszu. To nie nowe PlayStation pod choinką ani nawet Jezusek na sianku w kościele.
Ewa i Zbyszek, rodzice zastępczy z Rybnika, być może nie zdążą przygotować 12 potraw na wigilijną wieczerzę i może nie posiedzą za długo przy stole, ale właśnie na ich dom, pełen odrzuconych dzieciaków, zerknie Bóg.
Ale wcale nie chodzi o taki heroizm. Boże Narodzenie to szansa dla nas wszystkich, niezależnie od tego, czy wierzymy, czy nie. To próba naszego człowieczeństwa. To pytanie o relacje i miłość do drugiego człowieka, na które odpowiedzi można szukać w wielu miejscach.
Niekoniecznie na granicy z Białorusią, gdzie - jak na uroczystości z okazji 100-lecia I LO „Powstańców” zauważył profesor Tadeusz Sławek - nie zdaliśmy egzaminu. O wiele lepiej - co także wypunktował prof. Sławek - poszło nam na maturze z pomocy Ukraińcom.
Ale odpowiedzi o Boże Narodzenie możemy szukać w naszych własnych domach, w których, nawet bogatych, może być zimno jak w rodzinnym grobowcu, o czym podczas konferencji „Piecza dla dziecka - radości i troski” mówiła psycholożka Danuta Hryniewicz.
- 40 procent dzieci w Polsce żyje w domach, w których nie ma dobrych relacji - udowadniała Hryniewicz. Zamiast drogich zabawek pod choinkę dajmy dzieciom pakunki pełne rozmów, wspólnie spędzonego czasu, radosnych śmiechów i uczuć, z którymi pewnie ruszą w świat.
Aleksander Król, Redaktor Naczelny „Gazety Rybnickiej”