Strona główna/Aktualności/Miasto/Piłkarze ROW-u 1964 zostają w IV lidze

Piłkarze ROW-u 1964 zostają w IV lidze

19.06.2024 Sport

Piłkarze ROW-u 1964 Rybnik wygrali baraż i zostają w IV lidze. Zanim jednak do tego doszło emocji było co niemiara.

W drugiej połowie meczu na boisku pojawił się Nigeryjczyk David James, którego pilnowanie kosztowało obrońców Myszkowa sporo sił Zdj. Wacław Troszka 
W Niemczech trwają piłkarskie mistrzostwa Europy, ale dla sympatyków ROW-u 1964 Rybnik najważniejszy mecz odbył się wczoraj na stadionie przy ul. Gliwickiej.
W lidze grali raz lepiej raz gorzej. W stawce 16 drużyn zajęli 10. miejsce. W normalnych warunkach, cieszyliby się wakacjami, ale ze względu na reorganizację IV ligi musieli jeszcze zagrać barażowy dwumecz o pozostanie w niej z dziesiątą drużyną drugiej śląskiej grupy IV ligi. Pierwszy mecz z MKS-em Myszków w Myszkowie wygrali w sobotę 2:1. Wczoraj na stadionie przy Gliwickiej drużyny rozegrały decydujący mecz rewanżowy.
Gdy w 7. minucie meczu Szymon Balcer zdobył bramkę dla ROW-u, kibice byli przekonani, że Zielono-Czarni względnie szybko zdobędą kolejną bramkę i uzyskają bezpieczną przewagę. Tak się jednak nie stało. Owszem atakowali, ale nie potrafili wykorzystać żadnej z kilku dogodnych okazji do zdobycia drugiej bramki. A, że w obronie też brakowało skuteczności, rywale z Myszkowa krótko przed przerwą, w 36. minucie zdobyli wyrównującą bramkę, a w 53. minucie strzelili drugą, doprowadzając do remisu w barażowej rywalizacji. Choć w barażach bramki zdobyte na wyjeździe nie liczą się podwójnie i tak na boisku zrobiło się nerwowo. Od początku II połowy trener ROW-u Dawid Jóźwiak wpuścił na boisko szybkiego Nigeryjczyka Davida Jamesa, który ożywił nieco poczynania ofensywne gospodarzy, ale bramki wciąż nie udawało się strzelić i wyglądało na to, że doczekamy się dogrywki.

To był prawdziwy mecz walki. Przy piłce Kamil Spratek Zdj. Wacław Troszka

W samej końcówce meczu ROW zepchnął rywali do głębokiej obrony i już w doliczonym czasie gry w wyniku prawdziwego szturmu, na polu karnym piłka wylądowała pod nogami Pawła Mandrysza, który bez namysłu, z pierwszej piłki strzelił sprzed prawego narożnika pola bramkowego w samo dalsze okienko bramki Myszkowa. Reakcję drużyny i kibiców łatwo sobie wyobrazić. Sam Mandrysz biegnąc w stronę trybuny głównej zdjął koszulkę i już po chwili przeskoczył przez bandę okalającą żużlowy tor. Zaraz po nim to samo zrobiła cała drużyna. Wyrównująca bramka Mandrysza dała rybnickiej drużynie zwycięstwo w barażu 4:3 i utrzymanie w IV lidze.

Za moment Paweł Mandrysz strzeli bramkę dającą rybnickiej drużynie zwycięski remis Zdj. Wacław Troszka

Chwilę później, już na murawie, drużyna ROW-u wykonała też cieszynkę-kołyskę dedykowaną trenerowi Dawidowi Jóźwiakowi, któremu, krótko przed pierwszym meczem barażowym urodziła się córka Marcelina.
Arbiter wznowił grę już tylko po to, by odgwizdać koniec meczu. Radości nie było końca.

Po bramce Mandrysza mecz piłki nożnej zmienił się w bieg przez płotki, a właściwie przez bandę Zdj. Wacław Troszka

- To był dla nas naprawdę ciężki dwumecz, ale pokazaliśmy charakter. Bramka w ostatniej akcji meczu to zwieńczenie tego, co działo się przez cały sezon. W kilku meczach to my w doliczonym czasie gry traciliśmy bramki i punkty, dzisiaj to do nas uśmiechnęło się szczęście. Nasz klub był w bardzo trudnej sytuacji, ale pojawiło się wielu życzliwych ludzi i razem udało nam się ten głęboki kryzys przezwyciężyć. Ten wygrany baraż to nagroda za ciężką pracę nas wszystkich - mówił po meczu strzelec zwycięskiej bramki Paweł Mandrysz.

Radości piłkarzy, trenera i kibiców nie było końca. W rękach trenera Dawida Jóźwiaka klubowa koszulka dla córki Marceliny, która urodziła się krotko przed pierwszym meczem barażowym Zdj. Wacław Troszkai

- Zapewniliśmy kibicom sporą dawkę emocji. Staraliśmy się uniknąć barażu, a potem modliliśmy się o to żeby móc w nim zagrać. Patrząc na przebieg obu meczów uważam, że wygraliśmy go zasłużenie - mówił z kolei kapitan Zielono-Czarnych Jan Janik, który po meczu dziękował kolegom z drużyny, kibicom i zarządowi klubu, który tworzą „byli” kibice.

Dawid Jóźwiak, trener ROW-u 1964 wyraził z kolei nadzieję, że ten wygrany baraż będzie dla drużyny i klubu momentem przełomowym i, że teraz będzie już tylko lepiej, a drużyna będzie piąć się w górę.
Co ważne, w rewanżowym meczu nie zagrał podstawowy napastnik rybnickiej drużyny Kamil Sikora, który pechowo oparzył sobie nogę.

ROW 1964 Rybnik - MKS Myszków 2:2 (1:1); wynik dwumeczu 4:3

Bramki dla ROW-u: Szymon Balcer - 1:0 (7. min); Paweł Mandrysz - 2:2 (93. min)

ROW 1964 Rybnik: Dominik Stanny (bramkarz), Jan Janik ©, Jakub Dankowski, Szymon Balcer, Szymon Kuzior, Marek Krotofil (od 46. min Kasjan Szewieczek), Paweł Chłodek, Paweł Mandrysz, Kamil Spratek, Nikodem Juraszczyk (od 46. min David James), Arystydes Pachucy (od 59. min Salvador Pryka)

Zwycięski rewanżowy mecz piłkarzy ROW-u 1964 Rybnik z MKS-em Myszków

47 zdjęć

18 czerwca w rewanżowym meczu barażowym o utrzymanie w IV lidze piłkarze ROW-u 1964 Rybnik zremisowali na swoim boisku 2:2 z MKS-em Myszków, co zapewniło im utrzymanie w IV lidze. W pierwszym meczu w Myszkowie rybniczanie wygrali 2:1.

 

 

do góry