Ostatnie pożegnanie Lecha Gęborskiego
Bliscy, przyjaciele i znajomi oraz liczne grono członków bractw kurkowych z całego Śląska pożegnało dzisiaj śp. Lecha Gęborskiego, który zmarł 2 kwietnia w wieku 74 lat.
Jego pogrzeb odbył się na cmentarzu komunalnym przy ul. Rudzkiej. Po mszy w kaplicy, urnę z prochami zmarłego złożono w rodzinnym grobie w starszej części cmentarza komunalnego. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział m.in.: prezydent Rybnika Piotr Kuczera, blisko związany ze zmarłym senator Piotr Masłowski, europoseł, rybniczanin z urodzenia Jan Olbrycht i wójt Jejkowic Marek Bąk oraz liczne reprezentacje bractw kurkowych, czyli strzeleckich z całego Śląska, m.in.: z Żor, Raciborza, Mikołowa, Zabrza i Głogówka. Była też grupa motocyklistów.
Wśród pocztów sztandarowych byli również rybniccy strażnicy miejscy ze sztandarem Rybnika.
Za udział w pogrzebie podziękowała wszystkim Bogumiła Maryańska, młodsza siostra śp. Lecha Gęborskiego, która przypomniała jego skuteczne starania o reaktywację działającego w Rybniku przed wojną bractwa kurkowego. Przypomniała też „Mamuśkę”, bo właśnie tak zwracali się do niego na co dzień członkowie bractwa, którego w przeszłości był hetmanem.
- Lechu, stawiliśmy się tu na Twoje ostatnie wezwanie. Żegnaj Przyjacielu! - powiedział drżącym głosem Piotr Kurek, obecny hetman Bractwa Kurkowego Miasta Rybnika, żegnając go w imieniu wszystkich bractw kurkowych, których przedstawiciele przybyli na pogrzeb. Nie zabrakło też salwy honorowej z broni czarnoprochowej.
Lech Gęborski z zawodu był zegarmistrzem, kontynuatorem rodzinnych, rzemieślniczych tradycji. Z natury zaś bardzo aktywnym, konsekwentnym i niestrudzonym społecznikiem. Z gronem sprzymierzeńców doprowadził do reaktywacji bractwa kurkowego, powstania insygniów miejskich Rybnika (sztandar i łańcuch prezydencki) czy zakupu dla rybnickiego szpitala motocykla ratunkowego. Aktywnie działał też w nieistniejącym już Forum Obywateli Rybnika.