Najmłodsi są pełnoprawnymi widzami!
– Dzieci w różnych zakątkach świata mają te same potrzeby – akceptacji, bliskości, uważności, troski… Tworząc teatr warto o tym pamiętać – mówi reżyserka i pedagożka teatru Alicja Morawska-Rubczak, autorka spektakli dla dzieci na całym świecie, z którą rozmawiamy o fenomenie teatru dla najnajmłodszych widzów.
Jak to się stało, że w Pani życiu pojawił się teatr dla najnajów?
Jako studentka byłam związana z poznańskim ośrodkiem akademickim i naturalnie, moje zainteresowanie teatrem dla dzieci, splotło się z działalnością Centrum Sztuki Dziecka i pierwszymi pokazami teatru dla najnajmłodszych w Poznaniu. Bardzo szybko pojawił się na mojej drodze Zbigniew Rudziński, mój mentor i osoba, która od zawsze wspiera moje działania. To dzięki niemu pojechałam do Bolonii na największy ówcześnie festiwal teatrów dla najnajmłodszych „Visioni di futuro, visioni di teatro” i tak zrozumiałam, że podmiotowe traktowanie odbiorców, abstrakcyjne myślenie o sztuce, estetyka performatywności, wszystko to znajduje swoje piękne i niezwykle poruszające odbicie w teatrze dla dzieci poniżej 3 roku życia. W ten właśnie sposób przeszłam drogę od osoby piszącej o teatrze, do kuratorki i reżyserki teatru dla najnajmłodszych. Bardzo szybko też zaczęłam współpracę z Barbarą Małecką, z którą współtworzymy spektakle, realizujemy warsztaty oraz organizujemy festiwale – obecnie to Festiwal Najmłodszych (zapraszamy do Poznania pomiędzy 3 a 6 lipca), który wyrasta z tradycji współorganizowanego przez nas praktycznie od samego początku festiwalu Sztuka Szuka Malucha. Prowadzimy także razem Art Fraction Foundation, której główną misją jest promocja, produkcja i rozwój sztuk performatywnych dla najnajmłodszych.
Czy teatr dla widza w wieku żłobkowym ma sens? Co teatr może dać tak małym dzieciom?
Gdybym nie wierzyła w sens tworzenia teatru dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, nie poświęciłabym tej sztuce całego swojego życia zawodowego (uśmiech). To dziedzina sztuki, która działa wielopoziomowo – z jednej strony pobudza zmysły, rozwija kreatywność, wpływa na integrację sensoryczną, a z drugiej – i to interesuje mnie najbardziej – ma ogromny wpływ na rozwijanie relacji. To przepiękne spotkania na linii artyści – widzki/widzowie, międzyludzkie wymiany energii wewnątrz rodziny, nieocenione spotkania z rówieśnikami. Kategorią, która w tej sztuce jest dla mnie niezwykle istotna jest bliskość. Staram się ją rozwijać i przetwarzać artystycznie we wszystkich swoich działaniach.
Pewnie też w spektaklu „Tu mieszkamy”, który obejrzymy 22 czerwca w Domu Kultury w Chwałowicach?
To opowieść o relacjach i budowaniu wspólnoty – tematach niezwykle ważnych w spektaklach tworzonych wspólnie z Basią Małecką, która jest autorką koncepcji tego przedstawienia (i oczywiście, jak przy innych spektaklach stworzyła piękną, minimalistyczną scenografię i kostiumy). To spektakl, który nasza widownia bardzo lubi – czuje się na nim swobodnie, chętnie włącza się do interakcji. Wzbudza on wiele pozytywnych emocji. Wierzę, że w Rybniku również zadziała kojąco i przyniesie mnóstwo radości!
Żyjemy w czasach, w których zawsze warto rozmawiać o domu, sąsiedztwie, wspieraniu się nawzajem, poszanowaniu dla innych, a nasz spektakl opowiada o tym wszystkim poprzez ruch – cudowne kreacje Pauliny Giwer-Kowalewskiej i Antoniego Kurjaty, muzykę Iwony Skwarek i świat sceniczny, do którego współtworzenia zapraszamy naszą publiczność.
Jaki powinien być dobry spektakl dla takich maluszków? Na co kładzie się akcenty w takich przedstawieniach?
Chciałabym przede wszystkim, żeby osoby tworzące taki teatr traktowały swoich widzów podmiotowo – wierzyły, że możliwy jest z nimi poważny dialog artystyczny, że są to osoby zasługujące na teatr najwyższej próby – profesjonalny, robiony z namysłem i troską o relacje.
Pani spektakle oglądają maluchy w różnych krajach. Czy dzieci są podobnymi widzami, bez względu na to, gdzie dorastają?
Publiczność najnajowa na całym świecie zasługuje na dobry teatr i poważne potraktowanie jako pełnoprawnych odbiorców sztuki – tu i teraz. Przyglądając się widzom i widzkom w różnych zakątkach świata zrozumiałam, że dzieci mają wszędzie te same potrzeby – akceptacji, bliskości, uważności, troski… Tworząc teatr warto o tym pamiętać. Dynamika widowni bywa różna, ale wynika to raczej z tego na ile swobodnie rodzice przychodzący z dziećmi czują się w teatrze, jak ich zachowaniami kierują konwenanse czy kwestie społeczne. Choć w pewnym stopniu odbiór widowni różnych narodowości może się różnić, to spontaniczność, ciekawość, dociekliwość, nieprzewidywalność są cechami charakterystycznymi dla najnajów w każdym zakątku świata.
Więcej o Festiwalu Malucha "Raj najnaj" tutaj.

Zobacz także
