Maturę da się przeżyć
Egzamin maturalny wielu uczniom spędza sen z powiek. Czy warto poświęcić majówkę na ostatnie powtórki, czy lepiej wyluzować i pójść na koncert? – pisze Julia Osika, tegoroczna maturzystka z rybnickiego Mechanika.
– Przygotowanie do matury to nie nauka na sprawdzian, dzień przed. Do tego egzaminu nie da się nauczyć w kilka tygodni. Pewnie są ludzie, którym się to udało, ale po co zarywać nocki, skoro można rozłożyć przyswajanie wiedzy na kilka miesięcy i zdać bez wszelkich obaw? – zauważa Karolina Foja, tegoroczna maturzystka ZSM-E.
Uczniowie klas maturalnych mają pewne przypuszczenia co do tematów i motywów, które mogą pojawić się w tym roku na egzaminie dojrzałości.
– Przypuszczam, że na języku polskim pojawią się motywy patriotyczne, analiza przemiany bohatera, może coś związanego z pozytywizmem lub romantyzmem – tematy, które od lat powracają jak echo. Z kolei matematyka to dziedzina bardziej przewidywalna – funkcje, ciągi liczbowe, geometria analityczna, procenty czy rachunek prawdopodobieństwa – te zagadnienia pojawiają się regularnie – przyznaje Ksawery Sajur, który mimo ogromnych emocji stara się podejść do matury z chłodną głową. – Nie zamierzam zarywać nocy nad podręcznikami tuż przed maturą. Przecież przygotowujemy się przez całe pięć lat. Wierzę, że więcej osiągnę, wchodząc na salę egzaminacyjną z jasnym umysłem – dodaje.
Karolina Foja typuje powieść Bolesława Prusa.
– Jestem pewna, że pojawi się coś z „Lalki”. Chyba nie było roku, w którym Izabela Łęcka i Stanisław Wokulski nie daliby popalić maturzystom – śmieje się Karolina. – Matematyki trochę się boję, bo nie jest moją mocną stroną, ale najważniejsze to się skupić. Z językiem angielskim nie mam problemu, ale i tak robię jeszcze arkusze. Najlepiej powtarzać z repetytorium, bo cały materiał jest zawarty w jednym miejscu, a informacje są sprawdzone, nie tak jak w opracowaniach z internetu, gdzie w każdym jest napisane coś innego – uważa Karolina.
Matura to nie tylko ogrom nauki, ale także stres, który narasta z każdym dniem. Uczniowie Mechanika wiedzą, jak sobie z nim radzić.
– Dla mnie najlepszą metodą na złapanie oddechu są spotkania z przyjaciółmi, krótki wyjazd za miasto, a nawet praca – o ile sprawia przyjemność. Kluczowe jest, by dać sobie przestrzeń na mentalny odpoczynek – mówi Ksawery.
Podczas studniówki wiele uczennic założyło czerwone podwiązki, które miały przynieść szczęście na maturze. W szczęściu podczas pisania mają pomóc też inne talizmany, czterolistne koniczynki albo szczęśliwy długopis. A co ze ściągami?
– To zbyt ryzykowna gra. W naszej szkole wystarczy zostać przyłapanym na zwykłym sprawdzianie, by otrzymać ocenę niedostateczną bez prawa do poprawy, a co dopiero na maturze, gdzie stawką jest nasza przyszłość. Owszem, słyszałem o różnych pomysłach na ukryte notatki czy wykorzystanie zdobyczy nowoczesnych technologii, ale egzamin maturalny to dla mnie nie tyle test wiedzy, ile próba charakteru. Chcę zobaczyć, ile przez te wszystkie lata udało mi się przyswoić wiedzy, sprawdzić to uczciwie i bez dróg na skróty – mówi Ksawery.
Wśród wszechobecnej technologii papierowe ściągi odchodzą do lamusa. Kiedyś własnoręcznie przygotowane „pomoce naukowe” były także formą przyswajania wiedzy podczas ich wykonywania.
– Za moich czasów było wiele sposobów na ściąganie. Niektórzy decydowali się na karteczki w kanapkach, inni mieli specjalnie przygotowane kieszenie wewnątrz marynarek, do których wkładało się ruloniki lub harmonijki z papieru. Każda kieszeń odpowiadała innemu maturalnemu zagadnieniu. Zdarzało się, że ktoś korzystał z urządzeń radiowych, jednak to był bardzo ryzykowny sposób – wspomina rodzic jednego z tegorocznych maturzystów. Bardzo popularna była wówczas metoda z zapałką – ściągę owijało się wokół niej i mocowało gumką lub nitką, a następnie tak długo kręciło, aż znalazło potrzebne zagadnienie. Jednak wbrew pozorom niewielu decydowało się na ściąganie, ponieważ i bez tego stres był ogromny.
Dla przyszłych maturzystów mamy cenną radę: nie nakładajcie na siebie zbyt dużej presji. Będzie dobrze. W razie czego maturę zawsze można poprawić.
Julia Osika