Strona główna/Aktualności/Miasto/Kanarek na grubie

Kanarek na grubie

10.12.2022 Miasto

- Dawniej górnicy hodowali kanarki i zabierali je na szychta na dół, a one niejednokrotnie ratowały im życie - opowiada Stefania Adamczyk z Orzepowic. Pasję do kanarków dzieli z mężem Eugeniuszem, który hoduje je od ponad 40 lat i wie o nich prawie wszystko. A my dowiemy się, dlaczego te niepozorne ptaszki pracowały na grubie oraz jak bardzo mylimy się sądząc, że wszystkie kanarki są żółte.

Stefania Adamczyk pasję do kanarków dzieli z mężem Eugeniuszem, który hoduje je od ponad 40 lat i wie o nich prawie wszystko. Zdj. Wacław Troszka

Od progu wita nas śpiew. - Śpiewają tylko samczyki - wyjaśnia pan Eugeniusz, emerytowany kierowca miejskich autobusów. Jego pasja zaczęła się przed wielu laty od pary kanarków.

- Kiedy się tutaj wprowadziliśmy, kupiłem pierwszego kanarka, a samiczkę dostałem w prezencie. Jednak ptaki interesowały mnie już od dziecka. Pamiętam papugi podarowane mi przez dziadka, ale hodowałem też dzikie ptaki, które dawniej wielu chłopców po prostu łapało. Miałem szczygły, czyżyki i makolągwy, na które godomy „konopy” - opowiada rybniczanin.

Dziś w domu państwa Adamczyków mieszka 80 kanarków, 60 z nich to młode ptaki. Pan Eugeniusz ma bogatą kolekcję pucharów i medali, zdobytych przez jego ptaszki na różnych wystawach. Jeden puchar należy do pani Stefanii. Zdobyła go w ubiegłym roku na Ignacym w Niewiadomiu, gdzie od trzech lat wystawiane są najpiękniejsze kanarki i ptaki egzotyczne.

Ptasie piękności

Eugeniusz Adamczyk ma ogromne doświadczenie w hodowli - wie, kiedy i jak odpowiednio łączyć kanarki w pary, tak by ich młode zdążyły nabrać pożądanych barw i kształtów, a najpiękniejsze - trafić na wystawę ptaków. A wystawia się pojedyncze kanarki lub ich kolekcje.

Dziś w domu państwa Adamczyków mieszka 80 kanarków, 60 z nich to młode ptaki. Zdj. (S)

- Cztery ptaki jednej kategorii powinny być prawie identyczne - muszą mieć jednakowy rozmiar, kolor i wykluć się w danym roku, co potwierdza specjalna obrączka rodowa - opowiada hodowca z Orzepowic.

Zdarza się, że przed wystawą niektóre kanarki trzeba… wykąpać. Jak? - W misce z ciepłą wodą i z szamponem dla małych dzieci, przydaje się też własnej roboty ramka z naciągniętą firanką, tak aby ptak nie uciekł - opowiada hodowca, tłumacząc, że podczas wystaw sędziowie zwracają uwagę na każdy detal. Oceniają kolor, kształt, upierzenie, wielkość, postawę i ogólne wrażenie kanarka z danej kategorii.

- Jeden z moich ptaków, wyjątkowo piękny, miał na nodze na jednej z łusek brązową plamkę, o której zapomniałem. Sędzia ją wypatrzył i ptak od razu został zdyskwalifikowany - wyjaśnia.

Ptasia rodzina

Państwo Adamczykowie hodują kanarki kształtne oraz kolorowe: czerwone, żółte, białe i zielone. - Według mnie czerwone są najpiykniejsze - ocenia pan Eugeniusz i prezentuje klatki z nietypowo wybarwionymi ptakami. Cztery najpiękniejsze trafiły na wystawę w Niewiadomiu. - Intensywnie czerwone ubarwienie to również zasługa barwnika, który dodaje się ptakom do jedzenia - wyjaśnia pani Stefania, a jej mąż tłumaczy:

- Każdy kolorowy kanarek jest sztucznie wyhodowany, nawet te żółte, które wydają się nam najpopularniejsze. Dziki kanarek jest zielono-brązowy i żyje na Wyspach Kanaryjskich - dodaje.

W klatkach ustawionych w rzędach, jedna na drugiej, śpiewają też zabawnie wyglądające kanarki kształtne, tzw. glostery z koronką. Jest wśród nich również ten, który przyniósł nagrodę pani Stefanii.

Zabawnie wyglądający kanarek kształtny, tzw. gloster z koronką. Zdj. WaT

- Aby kanarki śpiewały, nie mogą się widzieć, bo wtedy milkną. Śpiewają, kiedy myślą, że są same - wyjaśnia rybniczanka. Kanarek może kosztować nawet kilkaset złotych. Do tanich, szczególnie po ostatnich podwyżkach, nie należy też specjalistyczna karma. Kanarki żyją ok. 10 lat, ale bywa, że chorują. - Zdarzyło się kiedyś, że jeden z hodowców z naszego związku stracił 160 ptaków, całą hodowlę - opowiada Adamczyk i zastanawia się nad ponowną hodowlą amadyn.

- Są przepięknie ubarwione i swoje młode wychowują w budkach lęgowych, a nie w otwartym gniazdku, jak kanarki. A ciekawostką jest to, że pisklę ma wokół dziobu fosforyzujące kuleczki, tak by karmiący je rodzice mogli w ciemnej dziupli trafić do otwartego dziobka - opowiada pani Stefania.

Kanarek na szychcie
A wszystko zaczęło się na Górnym Śląsku.

- W XIX wieku kanarki były wykorzystywane w kopalniach do rozpoznawania zagrożeń pod ziemią, gdyż wtedy nie istniały urządzenia pomiarowe do badania stężenia metanu i tlenku węgla. Kanarki były bardzo wrażliwe na jakiekolwiek zanieczyszczenie powietrza, więc górnicy zabierali ze sobą na dół klatki z kanarkami i obserwując ich zachowanie - osłabienie, niepokój, trzepotanie skrzydłami, a nawet padnięcie - podejmowali decyzję o ewakuacji z danego miejsca. Niejednokrotnie więc kanarki ratowały górnikom życie, a że do tego pięknie śpiewały, to cieszyły się nimi całe górnicze rodziny. I tak stały się popularne na Śląsku. Miłość do tych ptaków i przyjaźń łącząca je z ludźmi wciąż trwa, na szczęście dziś kanarki nie muszą już poświęcać swojego życia dla górników - opowiada Stefania Adamczyk.

I dodaje z uśmiechem: - Dziś historia zatoczyła koło i kanarki znów wróciły na kopalnię. Dzięki przychylności prezydenta miasta Piotra Kuczery i dyrektora Zabytkowej Kopalni „Ignacy” Marka Gołosza rybnicki oddział zyskał siedzibę na Hoymie, gdzie organizujemy zebrania i wystawy - opowiada Stefania Adamczyk, która jest jedną z dwóch kobiet w rybnickim oddziale Polskiego Związku Hodowców Kanarków i Ptaków Egzotycznych. Zrzesza on 22 osoby z całego regionu. Najmłodszy ma 32, najstarszy 90 lat.

- Według mnie czerwone kanarki są najpiykniejsze - ocenia pan Eugeniusz. Zdj. WaT

Wśród hodowców dominują emeryci, którzy jak mówią nasi bohaterowie, mają więcej czasu i cierpliwości do ptaków.

- Nasze wystawy cieszą się sporym zainteresowaniem. Wzbogacamy je o kącik historyczny, gdzie prezentujemy dawne fotografie i oryginalne klatki z karmidełkami i poidełkami. Najwięcej radości mają dzieci, zdarza się, że przychodzą najpierw z klasą, potem z rodzicami, a ostatniego dnia wystawy z dziadkami - mówi rybniczanka, która była nauczycielką i pracowała w przedszkolu.

- Zorganizowaliśmy już wiele wystaw, m.in. w SP nr 9, w Teatrze Ziemi Rybnickiej, w Kampusie, a w Klubie Energetyka - 73. Mistrzostwa Polski. Teraz wystawiamy ptaki na Ignacym - wylicza pan Eugeniusz. - Na naszych wystawach panuje rodzinna i miła atmosfera - dodaje jego żona.

Autor: Sabina Horzela-Piskula

do góry