Kamyczki z Rybnika podróżują po całym świecie
Czy zwykły kamień może wywołać uśmiech na twarzy nieznajomego? Dzięki zabawie w kamyczki – jak najbardziej! Ta sympatyczna inicjatywa malowania kamyków, która trafiła do nas z Czech, rozprzestrzeniła się w Polsce błyskawicznie i każdego dnia dostarcza radości tysiącom ludzi. Co ciekawe, zabawa ma wiele wspólnego z naszym miastem!
Idea jest banalnie prosta, a zarazem niezwykle urokliwa. Polega na malowaniu kamyków i zostawianiu ich w różnych miejscach, by przypadkowi przechodnie mogli je znaleźć, a następnie przekazać dalej, pozostawiając w innym miejscu. Znalazcy często dzielą się swoimi odkryciami na facebookowej grupie „kamyczki - #KAMYCZKI grupa oryginalna”, publikując zdjęcia i opisując miejsce, w którym kamyczek się znajdował. Na kamykach zazwyczaj umieszczany jest kod pocztowy, który ułatwia odnalezienie autora w internecie.
Taka forma zabawy nie tylko pobudza kreatywność, ale także łączy ludzi – malują wszyscy, bez względu na wiek, od dzieci, przez dorosłych, po seniorów. Co więcej, kamyczki często są ozdabiane pozytywnymi przesłaniami, które mają poprawić nastrój osobie, która je znajdzie.
Rybnik na kamyczkowej mapie Polski
Choć zabawa jest ogólnopolska, to w Rybniku ma swoje korzenie. Wszystko zaczęło się, gdy Katarzyna Sulewska, mieszkanka Rybnika, podczas pobytu w Czechach znalazła kilka malowanych kamieni i odkryła tę nietypową zabawę. Po powrocie do rodzimego miasta zauważyła, że w Polsce nie ma podobnych grup więc zdecydowała się założyć własną.
Kolejna rybniczanka, Jola Cieślińska, została później jedną z administratorek grupy #kamyczki i z pasją rozwija tę społeczność od czterech lat. Obecnie grupa liczy blisko pół miliona osób. To dzięki niej, a także zaangażowaniu pozostałych administratorów, grupa zyskała tak olbrzymią popularność.
– Zostałam zaproszona do grupy przez koleżankę i tak to się zaczęło. Razem z córkami zebrałyśmy pierwsze kamienie i zaczęłyśmy je malować. Z czasem wciągnęłyśmy się w to coraz bardziej, malowałyśmy coraz więcej i regularnie wrzucałyśmy nasze prace na grupę. Kasia zauważyła naszą aktywność i zaprosiła mnie do roli administratora, bo grupa zaczęła się szybko rozwijać – opowiada Jola Cieślińska, przyznając, że ich sukces mierzy się nie tylko w liczbach, ale przede wszystkim w uśmiechach, które wywołują malowane kamyki.
Z Rybnika do Oslo
Kamyczki z Rybnika wędrują po całej Polsce, a nawet poza jej granicami. Pani Jola wspomina, jak pomalowany przez nią kamień trafił do Oslo, inny dotarł aż do Stanów Zjednoczonych, a jeszcze kolejny znalazł się w Japonii. – Nawet na Madagaskarze są nasze kamienie! – mówi z uśmiechem.
Grupa jest aktywna nie tylko online. Na spotkaniach członkowie mają okazję malować kamyki razem, wymieniać się nimi i dzielić swoimi historiami. Jedno z takich spotkań miało miejsce dziś (31 sierpnia) w punkcie informacji miejskiej Halo! Rybnik, gdzie miłośnicy kamyczków uczcili dynamiczny rozwój grupy na Facebooku. Jeszcze niedawno planowano świętowanie 300 tysięcy członków, ale rzeczywistość przerosła oczekiwania – dziś grupa liczy już ponad 460 tysięcy osób, a liczba ta rośnie z każdym dniem! Zarządzanie tak dużą grupą nie jest łatwe.
– Dostajemy mnóstwo pytań i pretensji, dlaczego posty nie są publikowane – przyznaje pani Jola. – Ludzie nie zawsze czytają zasady, a wystarczy dodać pojedyncze zdjęcie, kod pocztowy kamyczka i miejsce znalezienia, żeby post został zaakceptowany - dodaje.
Kamyczki – nośniki radości
Kamyczki to małe “dzieła sztuki” i nośniki radości, które cieszą zarówno tych, którzy je znajdują, jak i tych, którzy je tworzą. Każdy kamyczek ma swoją własną, wyjątkową historię.
– Szczególnie zapadły mi w pamięć pewne kamyczki, które zdecydowałam się zatrzymać i nie puściłam ich dalej. Jeden z nich to mój ulubiony – widok zachodzącego słońca nad jeziorem. Namalowałam go na początku mojej przygody z kamyczkami i od tamtej pory zawsze mi towarzyszy.
Mam wyjątkowy kamień od naszego wspaniałego pana Bronka Żaka. Weszłam po raz pierwszy na Śnieżnik, później spotkaliśmy się na jednym z naszych kamyczkowych spotkań. Podszedł do mnie i zapytał: „Pani Jolu, była Pani pierwszy raz na Śnieżniku?” Potwierdziłam, a on wyciągnął z kieszeni zawiniątko i wręczył mi przepiękny kamień z namalowaną na nim wieżą ze Śnieżnika, jak żywą. To jeden z moich ulubionych - mówi Jola.
Dlaczego ta zabawa tak wciąga? Zdaniem uczestników, największą frajdę sprawia moment, kiedy znajdziesz taki kamyczek. To jak mała niespodzianka, ukryta na trasie codziennego spaceru. Kiedy widzisz kolorowy kamień z napisem „Dzień dobry!” czy „Dasz radę!”, nie sposób się nie uśmiechnąć. A przecież o to właśnie chodzi – by przekazać komuś odrobinę radości, niczego w zamian nie oczekując.
Kamyczki z Rybnika podróżują po całym świecie
Czy zwykły kamień może wywołać uśmiech na twarzy nieznajomego? Dzięki zabawie w #kamyczki – jak najbardziej! Ta sympatyczna inicjatywa malowania kamyków, która trafiła do nas z Czech, rozprzestrzeniła się w Polsce błyskawicznie i każdego dnia dostarcza radości tysiącom ludzi. W Halo! Rybnik odbyło się spotkanie miłośników kamyczków.