"Gigantyczny sum z Rybnika holował naszą łódź"! Największa ryba na świecie ściągnie tu wędkarzy z całej Europy
Zalew Rybnicki może zdetronizować Loch Ness! To w ciemnych wodach Rybnickiego Morza żyją prawdziwe potwory! Jednego z nich - rekordowego suma o długości blisko 3 metrów (292 cm) złowili Adrian Gontarz i Krzysztof Pyra z Polskiej Akademii Wędkarskiej, którzy przez 2,5 godziny holowali gigantycznego suma z Rybnika, który niemal jak w filmie "Szczęki" wywijał ich łodzią. - Mimo, że byliśmy na 5 metrowej łodzi, która waży około tony, to ta ryba nas ciągnęła! Łódź miała wyłączony silnik, dryfowała, a sum nas ciągnął! - opowiada nam Adrian Gontarz, zdradzając kulisy wędkowania podczas zawodów o Puchar Mikado.

Pierwszy raz na Zalewie Rybnickim
Łowiliście już kiedyś w Zalewie Rybnickim? Wiedzieliście, gdzie zarzucić wędkę?
Nigdy wcześniej na tym zbiorniku nie byliśmy. Przyjechaliśmy wczesnym rankiem, było jeszcze ciemno i tak naprawdę, w ogóle nie wiedzieliśmy jak pływać po zalewie. Dlatego pierwszy dzień zawodów był rekonesansem i ustaleniem strategii na drugi, bo też tego pierwszego dnia była bardzo niesprzyjająca pogoda. Wiał mocny wiatr, było ciemno. Dopiero w niedzielę były wymarzone warunki do wędkowania. Poświeciło nam trochę słoneczko, nie wiało. Po rekonesansie, wiedzieliśmy gdzie trzymają się ryby. Mieliśmy dedykowane miejsca, w które popływaliśmy i udało się odnaleźć tego jedynego…
Czytaj także: Rekordowy sum z Rybnika! O tym potworze będzie mówić cały świat!
Kto kogo holował? Wy suma, czy sum Was, waszą łódkę?
Dokładnie! Mimo tego, że byliśmy na 5 metrowej łodzi, która waży około tony, to ta ryba nas ciągnęła! Łódź miała wyłączony silnik, dryfowała, a sum nas ciągnął! Hol i wyciągnięcie ryby na brzeg trwało mniej więcej dwie i pół godziny.
Giganyczny sum wchodził pod łódź
To musiał być spory wysiłek. Zmienialiście się? Przekazywaliście sobie wędkę?
Nie, nie zmienialiśmy się, rybę holowałem szczęśliwie ja, a Krzysztof operował łodzią, odpływał od niej, gdy chciała wejść pod łódź.
Duże sumy są na tyle cwane, że potrafią zrobić kółko wokół łodzi, aby spróbować wkręcić plecionkę w silnik, przytrzeć o dno.
Także przy tej rybie Krzysztof był operatorem w łodzi, a ja holowałem, ale pół godziny przed zacięciem tego suma wpadła nam, myślę, że niewiele mniejsza ryba, która po 50 minutach holu nieszczęśliwie się spięła. Krzysztof holował tamtą rybę. Spuściliśmy głowy w dół, był żal, ale chwila oddechu, wzięliśmy się wygrać i po pół godzinie się udało.

Jakby kolczyk...
Teraz każdy wędkarz zastanawia się, jaką przynętę kupić, by złowić rekordowego suma? Na co łowiliście? Kotwiczka, czy pojedynczy haczyk?
Na gumę, dużą, 25-centymetrową i pojedynczy hak, plecionka 0,20 i wędka do 80 gramów.
Pojedynczy hak łatwo wyczepić, nie rani tak ryby…
Tak, to jeden grot. W tym przypadku ryba była zapięta, idealnie tak jak powinna być, tzw. nożyczki, czyli połączenie górnej i dolnej szczęki, w taką chsząstkę.
Na pewno z tego powodu nic jej się nie stało. Bardziej bym to porównał do zrobienia sobie kolczyka, niż rany ciętej.
Ile może mieć lat gigantyczny sum z Rybnika? Myśli pan, że już wcześniej ktoś go kiedyś złowił? Miał jakieś ślady po wcześniejszych przygodach?
Szacujemy, że nasz sum ma od 60 do 70 lat. Jest duża szansa, że miał już jakąś przygodę, aczkolwiek śladów żadnych nie miał, ale też nie oglądaliśmy go pod tym kątem. Ryba była bardzo krótko na brzegu. Staraliśmy się jak najszybciej zrobić kilka zdjęć i wypuścić ją na wolność.
Czy z brzegu można złowić olbrzyma?
Czy z brzegu, bez użycia tej elektroniki, sondy, można by było złowić tą rybę? Czy ona była w takim miejscu, że raczej tylko z takim sprzętem jak Wasz mogła się dać złowić?
Skuteczność łowienia z łodzi, z wykorzystaniem elektroniki, w porównaniu z łowieniem z brzegu jest dużo większa. Aczkolwiek myślę, że jak najbardziej byłaby szansa ją złowić z brzegu, bo te ryby nie trzymają się tylko otwartej wody, dużych głębokości na środku jeziora, one podchodzą również pod brzeg. Po prostu nam się bardzo poszczęściło, że było nam dane ją złowić.
Myśli pan, że wyłowiony przez Was rekordowy sum nie jest jeszcze największy? Że w Zalewie Rybnickim mogą żyć jeszcze większe okazy?
Myślę, że jeszcze niejedna niespodzianka kryje się w tym zbiorniku. Nie tylko tego gatunku.
Czyli na przykład rekordowy karp?
Tak myślę, ze tam może pływać bardzo duży karp. Z tego co widzieliśmy podczas tych dwóch dni zawodów.
Czy Wy też karpiujecie? Łapiecie „białą rybę”, czy przede wszystkim drapieżniki?
Łowimy tylko drapieżniki. Tak zwaną „białą rybę” czasem traktujemy jako przynętę.
Do Rybnika przyjedzie cała Europa
Myśli Pan, że gdy na cały świat poszła informacja o gigantycznym sumie z Zalewu Rybnickiego, do Rybnika będzie chciał przyjechać jakiś wędkarz, który np. zwykle łowi w Amazonce?
Myślę, że do Rybnika cała Europa chciałaby przyjechać. A jeśli chodzi o dalsze zakątki, inne kontynenty, myślę, że jest duża opcja, by chcieć złowić największą europejską rybę.
Krążą legendy, że przy okazji konserwacji podwodnych urządzeń elektrowni Rybnik, pracujący na dnie Zalewu Rybnickiego nurkowie uciekali z wody, widząc, jakie tam potwory mieszkają… Być może widzieli właśnie tego Waszego suma, może coś innego jeszcze. Czy w tej sytuacji bezpiecznie jest kąpać się w Zalewie Rybnickim, skoro takie stworzenia tam żyją?
Bez obaw, śmiało można się kąpać. Jakieś takie historie, że kogoś sum ugryzł, czy coś, to fake newsy albo jeden przypadek na miliard.
Gigantycznego suma z Rybnika zobaczył cały świat, tak jak i Was. Ten sukces coś zmienia w Waszym życiu?
Nie. Oprócz większej trochę rozpoznawalności niczego nie zmienia. W najbliższym czasie mamy trochę więcej rzeczy do ogarnięcia, bo dużo ludzi chce porozmawiać. Dalej będziemy łowić i robić swoje.
Rozmawiał Aleksander Król
Zobacz także