Złote Gody. Jubilaci w ratuszu
Nie brali ślubu w miesiącach z literą „r” - państwo Górscy przysięgę małżeńską składali w listopadzie, państwo Meisnerowie - w lipcu, a państwo Strzedułowie - w kwietniu. Jednak wbrew przesądom przeżyli wspólnie 50 lat. - Dziś zupełnie inaczej patrzy się na trwałość związku małżeńskiego - ocenia Teresa Meisner.
W uroczystości Złotych Godów (21 kwietnia) w rybnickim ratuszu spotkało się siedem par, które odebrały z rąk prezydenta Rybnika Piotra Kuczery medale za długoletnie pożycie przyznane im przez prezydenta RP Andrzeja Dudę. Jubilaci wysłuchali też występu wokalistek Zespołu Edukacyjno-Artystycznego „Przygoda” w Rybniku oraz życzeń zdrowia i wszelkiej pomyślności. - Nie sztuką jest pokochać, sztuką jest wytrwać, a wy jesteście dowodem, że jest to możliwe - mówiła małżonkom Angelika Naczyńska-Lyp, kierownik rybnickiego Urzędu Stanu Cywilnego, który uroczystość zorganizował. Jaka zatem jest recepta na szczęśliwe 50 lat we dwoje? - Wystarczy wyrozumiałość i miłość - mówią zgodnie państwo Barbara i Ryszard Górscy z Boguszowic, którzy wychowali czworo dzieci i doczekali się sześciorga wnuków. - Zawierane dawniej małżeństwa nie rozpadały się tak często jak te dzisiejsze - zauważa Teresa Meisner, która z mężem Henrykiem wychowała troje dzieci i doczekała się dwóch wnuków.
Osiem kolejnych par świętowało swój jubileusz Złotych Godów 17 maja. Wśród nich byli państwo Daniela i Alojzy Strzedułowie, którzy poznali się przed laty w Hucie Silesia. - Pracowałam wtedy na emalierni, do której często przychodził mój przyszły mąż. Zwróciłam uwagę na jego spojrzenie - wspomina pani Daniela, która w dniu ślubu „u Franciszkanów” miała na sobie białą koronkową sukienkę i bukiet łososiowych goździków. - Ważna jest cierpliwość i umiejętność wybaczania, ale najważniejsza jest miłość, bo bez niej nic nie może się udać. Warto też uświadomić sobie, że w życiu mogą się przecież zdarzyć jeszcze trudniejsze chwile - mówi pani Daniela, radząc młodym, jak zbudować trwały związek na lata. - Ważne jest też zaufanie - dodaje pan Alojzy, który pracę w hucie zamienił na kopalnię. Wspólnie wychowali dwie córki i sześcioro wnucząt. - Teraz czekamy na prawnuków - mówią z uśmiechem.
(S)
Na zdjęciach również prezydent miasta Piotr Kuczera i kierownik rybnickiego USC Angelika Naczyńska-Lyp. Zdjęcia Wacław Troszka