W rozmuzykowanym Rybniku
Ciągle słucha muzyki. Klasycznej, rockowej, bluesowej… każdej, no może z wyjątkiem country. - Nieważne jaka, byle była prawdziwa - mówi rybniczanin Michał Palica. Wyrastał w domu pełnym muzyki, z mamą, która wysyłała go na lekcje do ogniska muzycznego, ciotką, która zabierała go na koncerty, i Antonim Szafrankiem, który bywał u nich gościem. Nie został muzykiem, choć lubi sobie „poplumkać” na klawiszach. Został za to badaczem historii naszego miasta i ma dla mieszkańców kolejną książkę - „Muzyczny świat dawnego Rybnika”, wydaną przez lubelskie wydawnictwo Polihymnia.
- Rybnik zawsze był dumny ze szkoły Szafranków i jej uczniów, filharmonii i chórów. Muzyka odgrywała ogromną rolę w życiu dawnego Rybnika i tak jest nadal - mówi autor książki.
Przeczytamy w niej o szkole muzycznej, chórze Seraf, filharmonii i miejscach rozbrzmiewających muzyką, jak Świerklaniec, Technikum Górnicze czy Bombaj, ale nie tylko.
- Rozmawiając z przedwojennymi rybniczanami, dowiedziałem się o wytwórni organów Klimosz&Dyrszlag. Niewiele osób o niej wie. Powstała w połowie XIX wieku i początkowo mieściła się na obecnym placu Wolności, w nieistniejącej już dziś kamienicy z napisem Dyrszlag i Klimosz - opowiada Palica.
Mało kto wie również, że zanim w naszym mieście ruszyła szkoła Szafranków, już w 1928 roku działała tu filia Śląskiej Szkoły Muzycznej z Katowic.
- Pani Agnieszka Auer przekazała mi zdjęcie z Henrykiem Góreckim, młodym nauczycielem ze szkoły podstawowej w Radoszowach, który - jak mówi opis - uczył śpiewu, grając na skrzypcach - mówi autor o przeszłości jednego z najwybitniejszych naszych kompozytorów, ucznia szkoły Szafranków. Ciekawych zdjęć w książce nie brakuje - jest dwulatek z piłką w rybnickiej ochronce, który po latach zostanie dyrektorem Opery Śląskiej i uśmiechnięty 11-latek z Antonim Szafrankiem, który będzie pisać książki o dawnym Rybniku.
Michaś, czyli jak to się zaczęło
- Muzyka w wielu rybnickich domach była od zawsze, także w moim. Byłem jednym ze szczęściarzy urodzonych w tym rozmuzykowanym mieście. Ciotka Wanda grała na gitarze i śpiewała w chórze Seraf, grały i śpiewały też jej siostry, w tym Maria, nazywana Mary. To dzięki nim i ambicjom mojej matki, która „zesłała” mnie do ogniska muzycznego, muzyka stała się najważniejsza w moim życiu - opowiada Michał Palica.
Zesłała, bo mały Michał nieszczególnie lubił ćwiczyć, gdy jego koledzy grali w nogę i bawili się w Indian, ale dziś jest wdzięczny mamie, bo jak przyznaje „…cudownie jest poplumkać sobie na klawiszach, a czasem nawet ułożyć własne nutki do ulubionej poezji”. Jest też wdzięczy tacie, któremu dedykował książkę, i siostrze mamy, która zabierała go na koncerty.
- Pamiętam, jak z ciotką Mary chodziliśmy do auli Technikum Górniczego na muzyczne występy braci Szafranków, ich gości i podopiecznych. W pamięci pozostały mi szczególnie dwa takie występy - młodziutkiego Piotra Palecznego - po którym postanowiłem, że na bierzmowaniu muszę dostać imię Piotr, oraz koncert z 1964 roku z operowymi gwiazdami: Bernardem Ładyszem i Bogną Sokorską - wspomina rybniczanin.
Pamięta też zawsze z radością witanego gościa w ich domu - Antoniego Szafranka, młodszego z braci Szafranków, muzyków i założycieli rybnickiej szkoły muzycznej. O ich fenomenie również przeczytamy w nowej, siódmej w dorobku książce Palicy, którą recenzowali profesorowie Piotr Paleczny i Julian Gembalski.
- Dzięki Szafrankom, ludziom oddanym muzyce i mecenasom, jak choćby szef RZPW Jerzy Kucharczyk, gościliśmy w Rybniku światowe sławy oraz rodzimych artystów dużego formatu - przekonuje Palica.
Antoś, czyli artysta wielowymiarowy
- Z dzieciństwa wspominam szczególnie dwie postaci. To ks. Klemens Kosyrczyk i właśnie Antoni Szafranek - opowiada autor. Przyznaje, że wobec Karola - pianisty i wybitnego pedagoga - czuł respekt, inaczej było z Antonim, skrzypkiem i dyrygentem.
- Bardzo ciepło go wspominam. Był towarzyski, pełen empatii. Pamiętam jeden szczególny wieczór, gdy grał u nas na skrzypcach, jedna ciotka przygrywała na gitarze, druga na mandolinie, a reszta śpiewała. Występ odbywał się na klatce schodowej kamienicy przy świetle jednej z lamp gazowych, pamiętam tamten nastrój do dziś, choć nie przypominam sobie, co wtedy grano i śpiewano - opowiada Palica, który odkrył, że Antoni krótko po wojnie pomieszkiwał w ich domu.
- „To przecież obraz Antosia” - oznajmiła mi ciotka Mary, gdy zapytałem ją o wiszący u niej obraz podpisany AS - opowiada Palica o nieznanej szerzej malarskiej pasji Antoniego Szafranka. Tamten beskidzki pejzaż z dużym zielonym drzewem pośrodku i trzema snopkami wisi dziś u pana Michała.
- Antoni miał talent do akwareli i pasteli, był dobrym kolorystą. W duecie braci Szafranków był tym, który lubił się eksponować, w przeciwieństwie do Karola, który z pewnością był lepszym pedagogiem, bo wykształcił wybitne osobowości: Palecznego, Grychtołównę, Góreckiego, Makowicza. Szafrankowie stworzyli szkołę muzyczną i uruchomili tu klasę jazzu, co również należy docenić. Karol był skupiony na uczniach, a Antoni był dobrym menedżerem, założycielem Filharmonii ROW. Interesował się literaturą, podróżami i malował - opowiada Palica.
Szukając jego obrazów rybniczanin natrafił najpierw na Adama Szafranka w Anglii, a potem na jego siostrę w Warszawie. To właśnie Magdalena Arczewska udostępniła kolekcję obrazów swojego dziadka na wystawę, którą Michał Palica zorganizował w Akademii Muzycznej w Katowicach.
- A pamiętam, jak szukając jego obrazów słyszałem: „Szafranek? Jakie obrazy? Przecież to był muzyk. Nie zna pan historii własnego miasta?” - uśmiecha się Palica.
Gary, Eric i Chris…
Naszą rozmowę przerywa… Gary Moore. - To jeden z najlepszych gitarzystów na świecie - mówi Palica, gdy „Still Got the Blues” rozbrzmiewa z jego dzwoniącego telefonu. Rybniczanin dorastał wprawdzie w świecie muzyki klasycznej, ale kolejny świat - popu, rocka i bluesa… - otworzyli przed nim: The Beatles oraz właśnie wirtuozi gitary - Hendrix, Clapton, Page. Nic dziwnego, że jedną z pierwszych swoich książek poświęcił gitarzyście The Yardbirds - Chrisowi Drei, którego ojciec był uczniem rybnickiego gimnazjum „Powstańców”. The Yardbirds, w którym Dreja grał z Claptonem, a potem Jeffem Beckiem, z czasem zmieniło się w legendarny Led Zeppelin.
- W kultowym filmie Antonioniego „Powiększenie” jest scena z grającymi Yardbirdsami i przez moment widać tam Chrisa Dreję - opowiada rybniczanin, który ma w planach książkę o Yardbirdsach.
- Nie ma na świecie drugiego zespołu, w którym grałoby aż trzech tak wielkich gitarzystów: Eric Clapton, Jeff Beck i Jimmy Page. Pracując nad książką, szukałem też opinii innych muzyków na temat Drei, który ostatecznie porzucił muzykę na rzecz fotografii. Clapton i Page bardzo dobrze go wspominają - opowiada rybniczanin. Ma ponad 1200 płyt analogowych i kompaktowych. Każda z datą i miejscem zakupu. Jeszcze do 2019 roku miał więcej analogów niż kompaktów, które kupuje od 1989 roku.
- Do dziś będę wspomniał panią ze sklepu przy ul. Zamkowej, gdzie w latach 60. można było kupić płyty winylowe. One są dla mnie najcenniejsze - opowiada Palica, który wciąż kupuje winyle, m.in. w Czarnej Płytce przy ul. Rudzkiej.
Nie jest w stanie wybrać jednej ulubionej płyty. Ceni „Wish You Were Here” Pink Floyd czy „The Joshua Tree” U2.
- Tak jak Szafrankowie nie dzielę muzyki na poważną i inną. Muzyka to muzyka… Pamiętam, jak tłumaczyłem swojemu synowi: kiedy robisz jakąś codzienną, banalną czynność, a w tle gra muzyka i w pewnym momencie przestajesz pracować i słuchasz, to właśnie jest ona. To jest prawdziwa muzyka - mówi Michał Palica, który swoją nową książkę dedykuje wszystkim rybniczanom kochającym muzykę.
Fragmenty recenzji książki „Muzyczny świat dawnego Rybnika”:
Prof. Julian Gembalski z Akademii Muzycznej w Katowicach: Książka Michała Palicy jest pięknym świadectwem miłości autora do swojego miasta i do muzyki, która stanowiła zawsze jeden z elementów tożsamości kulturowej Rybnika.
Prof. Piotr Paleczny z Uniwersytetu Muzycznego Chopina: Byłem wzruszony poznając kolejne rozdziały książki, pełnej niezwykle interesujących wspomnień i dokumentów. Szczególnie ciekawe są dla mnie rozdziały związane z działalnością niezapomnianych braci Szafranków.