Strona główna/Aktualności/Kultura i rozrywka/Rusinek o Szymborskiej: - Nie była moralizatorką.

Rusinek o Szymborskiej: - Nie była moralizatorką.

08.09.2023 Kultura i rozrywka

Znów wiemy nieco więcej. Nie lubiła, gdy aktorzy czytali jej wiersze, lubiła za to wyrafinowany kicz. Sporo paliła, bała się Miłosza, chętnie oglądała TV i miała kapitalne poczucie humoru. To był wyjątkowy wieczór wspomnień o wybitnej poetce i skromnej noblistce Wisławie Szymborskiej. Tym, który wspominał był Michał Rusinek, jej sekretarz, literaturoznawca, tłumacz, pisarz i … „pan Szymborski”, jak mówi jedna z anegdot. A tymi, którzy słuchali byli czytelnicy rybnickiej biblioteki.

Rusinek o Szymborskiej: - Nie była moralizatorką. Zdj. Wacław Troszka

2 lipca skończyłaby 100 lat. Jak mówił Rusinek, Szymborska urodziny …obchodziła, co nie zmienia faktu, że z okazji tego wyjątkowego jubileuszu, świętujemy właśnie Rok Szymborskiej. 

- Mam szczęście, że Wisława Szymborska - fundatorka i patronka fundacji - wciąż jest osobą o tak pozytywnym odbiorze społecznym. Nie wyobrażam sobie, by w roku jakiegoś innego poety, można byłoby zorganizować takie wydarzenia, jakie nam już udało się zrealizować. Firma LEGO skonstruowała makietę z 21 tys. klocków, ze sceną wręczenia Szymborskiej Nagrody Nobla. To bardzo do niej pasuje, bo ta patetyczna sytuacja z królem szwedzkim, została „zdepatetyzowana” przez klocki. Stąd też pomysł na koszulki z cytatami i pewien flirt z popkulturą - mówił Michał Rusinek o wspólnym projekcie Fundacji Wisławy Szymborskiej i jednej z firm odzieżowych, która przeniosła wiersze, rękopisy i graficzne interpretacje twórczości poetki na ubrania i akcesoria.

- Zrobiliśmy to nie z niskiej żądzy zysku, bo część dochodów trafia na fundusz stypendialny i zapomogowy fundacji - ale też z innego powodu. Kiedy organizowaliśmy spotkania na temat poezji Wisławy Szymborskiej, przychodziły na nie głównie osoby „40 i 50 plus”. Inaczej niż na przykład we Włoszech, gdzie młodzi ludzi pokochali Szymborską i uważają, że ona pisze o nich i dla nich, tu i teraz - zauważył Michał Rusinek, przekonując, że w Polsce pokutują dwa fałszywe wizerunki Szymborskiej - z jednej strony spiżowej poetki czytanej w szkole, z drugiej, rozchichotanej starszej pani, z papierosem i … limerykiem.

- Oba wizerunki przeszkadzają w czytaniu Szymborskiej - ocenia Michał Rusinek.

Tymczasem, jak mówił, jej wiersze są idealne dla młodych ludzi, trzeba ich tylko do tego przekonać, co udało się młodej wokalistce - Sanah, która nagrała „Nic dwa razy” Szymborskiej.

- Można tę piosenkę lubić lub nie, ale jestem ogromnie wdzięczny Sanah za to, że dotarła do młodych ludzi. Dostałem mnóstwo e-maili od polonistek i polonistów z różnych części Polski, że młodzi proszą ich o inne wiersze Szymborskiej, bo są bardzo ciekawi jej twórczości. A ja żartuję, że fundacja Szymborskiej istnieje teraz głównie po to, by przekonywać, że to nie Sanah napisała utwór „Nic dwa razy” - mówił z uśmiechem, dodając, że każde pokolenie ma teraz własną wersję tej piosenki - dziadkowie w wykonaniu Łucji Prus, rodzice - Kory, a dzieci - Sanah.

Spotkanie odbyło się w rybnickiej bibliotece, a poprowadziła je dziennikarka Ewa Niewiadomska. Zdj. Wacław Troszka

Uczestnicy spotkania dowiedzieli się też, jak w jednym z pierwszych wydań „Wierszy wszystkich” Szymborskiej przypadkowo znalazł się utwór, którego poetka nie napisała, ale mieli też okazję wysłuchać niepublikowanego dotąd wiersza jej autorstwa, który Michał Rusinek niedawno odszyfrował z zapisków w notesie noblistki. Tego wieczora nie zabrakło też wielu anegdot o pracy Rusinka dla Szymborskiej, o jej spotkaniach z dziennikarzami, o tomiku wierszy, jaki jej znajomi napisali dla noblistki w imieniu boksera Andrzeja Gołoty czy o wyrafinowanym kiczu, który ją fascynował.

- Uważała, że książki powinny oddychać i co jakiś czas robiła między nimi przerwy i wstawiała w nie jakieś dziwne przedmioty - wspominał Rusinek.

- Szymborska nigdy nie moralizowała i nie wskazywała, jak należy żyć - mówił prof. Michał Rusinek. Zdj. Wacław Troszka

Mówił, że jej wiersze to poezja na niepewne czasy, że Szymborska nigdy nie moralizowała i nie wskazywała, jak należy żyć, raczej stawiała pytania i namawiała do tego innych. Wspominał też o jej wyjątkowej uważności na język i brytyjskim poczuciu humoru.

- Wtedy jeszcze nie istniało słowo celebryta, ale ona z dnia na dzień, w październiku 1996 roku, stała się celebrytką i mam na to dowody. Szymborską pytano o różne rzeczy, jak dzisiejszych celebrytów, którzy znają się na wszystkim i mają odpowiedź na każde pytanie. A oczekiwania społeczne wobec niej, po tym jak zdobyła Nobla, były spore. Kiedyś zadzwonił ktoś z pytaniem, o to, kto jej zdaniem wygra mundial, uznając, że poeta jest niczym Wernyhora. Szymborska odpowiedziała: - Od kiedy Szombierki Bytom spadły z I ligi, przestałam się interesować piłką nożną - wspominał Michał Rusinek.

A zakończył spotkanie w bibliotece przypominając, jak robiła to Szymborska, która wyjmowała z torebki wyrwaną z gazety stronę z programem tv i czytała zebranym, co ich ominęło podczas udziału w spotkaniu autorskim.

Rusinek o Szymborskiej

12 zdjęć

To był wyjątkowy wieczór wspomnień (7 września) o wybitnej poetce i skromnej noblistce Wisławie Szymborskiej. Tym, który wspominał był Michał Rusinek, jej sekretarz, literaturoznawca, pisarz i … „pan Szymborski” - jak głosi jedna z anegdot. A tymi, którzy słuchali byli czytelnicy biblioteki głównej w Rybniku.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula

Zobacz także

Rybniczanie czytali Szymborską
Rybniczanie czytali Szymborską

Rybniczanie czytali Szymborską

Zoom na noblistkę
Zoom na noblistkę

Zoom na noblistkę

do góry