Portrety prywatne Barbary Gruszki-Zych
Każdego zna osobiście, z niektórymi się przyjaźni. Znani i mniej znani, niektórzy już nieobecni. Dla niej ważni - Miłosz, Kilar, Zagajewski, Zanussi, Brodski, Gorbaniewska… 25 niezwykłych portretów i jedna utalentowana portrecistka - Barbara Gruszka-Zych, wczoraj (3 kwietnia) w rybnickiej bibliotece opowiadała o swojej ostatniej książce „Moi ważni. Portrety prywatne”.
- To błogosławieństwo spotkać tylu wspaniałych ludzi - mówi Barbara Gruszka-Zych poetka, pisarka, dziennikarka „Gościa Niedzielnego” o swoich książkowych bohaterach reprezentujących świat kultury i nauki, tych znanych, jak kompozytor Wojciech Kilar i noblista Czesław Miłosz, ale też mniej znanych, jak Natalia Gorbaniewska, rosyjska poetka i dysydentka.
- Spotkanie z drugim człowiekiem to największy dar. Im więcej mamy lat tym bardziej uświadamiamy sobie, że nic nie jest tak wartościowe i cenne w życiu, jak spotkanie i rozmowa z drugim człowiekiem. Moi bohaterowie okazywali mi ogromny kredyt zaufania, a zdarzało się, że nasze spotkania przeradzały się w przyjaźń, jak to było w przypadku Krzysztofa Zanussiego, który użył właśnie takiego określenia, a jest wyjątkowo wstrzemięźliwy emocjonalnie - opowiadała pisarka w rozmowie z Aleksandrą Klich, dyrektorką rybnickiej biblioteki.
Pochodząca z Czeladzi Barbara Gruszka-Zych mówiła też o roli poezji i literatury w jej życiu, o odpowiedzialności dziennikarskiej i umiejętności stawiania pytań. Ten dar sprawił, że jej bohaterowie chętnie opowiadali o swoim życiu.
- Wojciech Kilar mówił mi o tym, co w muzyce jest bawełną, a co sztucznym nylonem, a zaraz potem o swoim życiu i uczuciu do Barbary - opowiadała Gruszka-Zych.
Jan Nowak-Jeziorański powiedział o niej, że jest jego duchową wnuczką, a Czesław Miłosz, by nie traktowała go jak Boga.
- Przyjmowałam go z admiracją i uwielbieniem jako najwybitniejszego poetę i tak go postrzegałam. A Miłosz okazał się mędrcem, nauczycielem... Jedną z najważniejszych postaci w tej książce i w moim życiu, oprócz mojego dziadka Stanisława, któremu dedykowałam swoją książkę - mówiła poetka, która szczególnie ceniła Miłosza za umiejętność udzialnia prostych wskazówek.
- Wszyscy moi bohaterowie to osoby bardzo skromne i pokorne. Im kto większy, tym skromniejszy - mówiła.
W czasie kameralnego spotkania z czytelnikami rybnickiej biblioteki rozmawiano również o cierpieniu, śmierci i wierze, a autorka wspomniała nawet o doświadczeniu z ... demonem we włoskim Monte Sant’Angelo.
- „Moi ważni. Portrety prywatne” to doskonała lektura na święta, bo to książka o rzeczach ostatecznych, przemijaniu i śmierci, ale też o miłości, codzienności oraz afirmacji życia - mówiła Aleksandra Klich.
Warto też dodać, że książka Barbary Gruszki-Zych znalazła się w gronie 40., które powalczą o tegoroczną Górnośląską Nagrodę Literacką Juliusz.
Wielcy w rybnickiej bibliotece
Jej ważni - Miłosz, Kilar, Zagajewski, Zanussi, Brodski, Gorbaniewska, Kobuszewski… 25 niezwykłych portretów i jedna utalentowana portrecistka - Barbara Gruszka-Zych, 3 kwietnia w rybnickiej bibliotece opowiadała o swojej ostatniej książce „Moi ważni. Portrety prywatne”. Kameralne spotkanie było okazją do rozmów o śmierci, przemijaniu, miłości i poezji...