Nie chcę pisać kryminałów
– Najtrudniej jest utrzymać zainteresowanie czytelnika od pierwszej do ostatniej strony – mówi rybniczanin Mariusz Brzezina (35 l.). Ma na koncie trzy książki, ale nie czuje się pisarzem, woli określenie – autor. Kiedy nie pisze i nie gra na perkusji, nosi policyjny mundur, bo sierżant sztabowy Mariusz Brzezina pracuje w rybnickiej komendzie.
Inspiracje znajduje w snach. – Zdarzało się, że wstawałem w nocy i zapisywałem to, co właśnie mi się przyśniło. Jeżeli rano uznałem, że to jest dobre, budowałem wokół tego fabułę – mówi autor dwóch powieści z gatunku fantasy: „Eden. Jabłko wszechrzeczy” i „Miryd. Księga chaosu”. Ostatnia – „Wbrew wszystkiemu” – zbiera najlepsze recenzje. Mówi się, że to dobry materiał na film. Brzezina napisał tę książkę, by zainteresować czytelników II wojną światową. To opowieść o oficerze elitarnej dywizji pancernej Waffen-SS „Leibstandarte Adolf Hitler”, który spotyka w obozie Auschwitz dziewczynkę łudząco podobną do swojej zmarłej córki.
– O historii wciąż trzeba mówić, by nie powtórzyły się okrucieństwa wojen i konfliktów. Jednak historia bywa dziś fałszowana i coraz trudniej wyłowić fakty w morzu nieprawdziwych informacji. Dlatego zdecydowałem się pokazać moich bohaterów na tle prawdziwych zdarzeń, które wpłynęły na kształt obecnej Europy. Chciałem, by dzięki wciągającej akcji czytelnicy zainteresowali się historią i mam nadzieję, że to mi się udało – mówi Mariusz Brzezina. Jesienią ukaże się jego kolejna książka, tym razem o tematyce związanej z tzw. zakazaną archeologią oraz cywilizacjami przedpotopowymi.
Rybniczanin nie tylko pisze, ale też namiętnie czyta książki – najchętniej historyczne, ale sięga też m.in. po reportaże czy fantastykę. – Nie ograniczam się ani w literaturze, ani w muzyce. Grałem już w zespole metalowym i rockowym, ale blues i jazz też nie są mi obce – mówi nasz bohater, który jest perkusistą w katowickim zespole Vademecum. Gry uczył się pod okiem Karola Niezgody, ale uczestniczył też w warsztatach muzycznych z udziałem m.in. Artura Malika, perkusisty Lombardu i Tomasza Łosowskiego z Kombi.
Stać nas na więcej
Zawodówka, technikum, potem praca w kopalni – taki był plan. Zmienił się, gdy Mariusz Brzezina był w drugiej klasie popularnego „Tygla”. – Moje spojrzenie na świat zmienił nauczyciel elektrotechniki Bogdan Małek – świetny człowiek! Wciąż pamiętam, jak mówił: „Panowie, stać was na więcej!”. To on zapoznał mnie z pisarzami i trenerami motywacyjnymi, jak Nikodem Marszałek, Zig Ziglar czy Robert Kiyosaki. Dzięki niemu zdałem maturę, której wcześniej nawet nie planowałem, skończyłem studia inżynierskie, a potem magisterskie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mógł mu podziękować – mówi Mariusz Brzezina, który po maturze chciał nawet zostać historykiem i zrobić doktorat, ale wybrał konkretny fach i nie żałuje.
W policji pracuje od 2014 roku; z sukcesami. Nagrody zdobyte w zawodach „Patrol Roku 2016” i „Patrol Roku 2019”, w których startował z innym rybnickim policjantem – Wojciechem Górnikiem, przeznaczył na wydanie swoich książek. Od dwóch lat nie jeździ już w patrolu – pracuje za biurkiem i zajmuje się pracą sztabową. – Kryminał byłby zbyt oczywistym wyborem, poza tym w pisaniu szukam raczej odskoczni od pracy – wyjaśnia sierżant sztabowy, którego nie kusi opisywanie kryminalnych historii. Choć nie unika nowych wyzwań. – Warto je podejmować, by nasze życie było coraz bardziej wartościowe. Naprawdę wiele możemy osiągnąć, trzeba tylko w to uwierzyć i podążać za swoimi marzeniami, nawet tymi najmniejszymi. Nie bójmy się marzyć! – przekonuje Mariusz Brzezina.
Sabina Horzela-Piskula