Anna i Stanisław Langer z Rybnika do dziś tańczą jak na swoim ślubie sprzed 60 lat
Przez całe życie śpiewały im kanarki pana Stanisława. Do dziś tańczą przy każdej okazji. Anna i Stanisław Langer z Rybnika w październiku świętowali 60 rocznicę ślubu.
Poznali się przed weselem swojego rodzeństwa. Siostra pana Stanisława wychodziła za mąż za brata pani Anny...
– Stanisław miał iść za drużbę do swojej siostry na wesele, ale nie miał dziewczyny. Mój brat powiedział, że przecież ma siostrę i Stanisław może iść ze mną. Moim rodzicom nie za bardzo podobał się ten pomysł, bo miałam dopiero 15 lat. Ale ciotka, co na wierchu mieszkała powiedziała: „niech idzie na to wesele z synkiem, kiedy pójdzie, jak jej będzie pięćdziesiąt?” No i zostaliśmy tą parą na weselu rodzeństwa, a pobraliśmy się kilka lat później, gdy miałam już 18 lat, a Stanisław 24 – uśmiecha się pani Anna.
Sakramentalne „Tak” powiedzieli sobie 10 października w kościele Franciszkanów na Wodzisławskiej, dzień wcześniej mieli ślub cywilny.

Po ślubie zamieszkali w rodzinnym domu pani Anny przy Witosa w Rybniku, w którym wcześniej jej tata Joachim prowadził piekarnię. W miejscu gdzie kiedyś stał piec, stoi teraz wygodna kanapa.
- Wszystko musiałem rozebrać. Nikt z rodziny nie chciał zostać piekarzem – mówi pan Stanisław, który do Rybnika przeprowadził się z wodzisławskich Maruszów. – Każdy z nas wiedział, co to za harówka. Trzeba piec rano, w południe i wieczór. Czasy były takie, że chleba brakowało – wspomina pani Anna.
Zamiast po chleb do Langerów sąsiedzi zaczęli przychodzić po warzywa, bo pan Stanisław po powrocie z szychty na kopalni uprawiał (i do dziś to robi!) wielką działkę, na której rosną pomidory, ogórki i ziemniaki. Kiedyś były tu też gołębie i kanarki, a dziś rządzą kury. To wielka pasja pana Stanisława.
Langerowie wychowali córkę Basię i syna Wojciecha, doczekali się czterech wnuków oraz czterech prawnuków i prawnuczki.

Co szczęśliwi małżonkowie z 60-letnim stażem radzą młodym, by kiedyś mogli świętować tak piękne jubileusze?
„Jeden drugiemu musi przebaczać. Bo wiadomo, każdy czasem się pokłóci. Ale za chwilę zaś się śmiejemy. A jak grają w telewizorze, to tańczymy razem. Jakby kto nas widział - powie "stare głupki". Ale my to lubimy. A poza tym to jest gimnastyka – mówią małżonkowie wspólnym głosem.
W piątek 17 października z bukietem kwiatów i najlepszymi życzeniami jubilatów odwiedził prezydent Rybnika Piotr Kuczera.