Lodówki z Huty Silesii nie przyniesiono bo wciąż działa
Kubek jeszcze sprzed Powstań Śląskich, wojskowe menażki, granatowy wazon i piękne emaliowane imbryczki zebrano wczoraj na Paruszowcu podczas zbiórki pamiątek, po działającej tu jeszcze 20 lat temu Hucie Silesia. Lodówki nikt nie przyniósł, ale jedna pani obiecała, że odda do muzeum swoją, gdy tylko przestanie ją używać, bo lodówka wciąż działa i to jak z nut!
Jeden z cenniejszych eksponatów przyniósł Janusz Lasota.
- To spadek od mojego pradziadka, z kolei on odziedziczył go od swojego teścia, który służył w czasie pierwszej wojny światowej. Te garnki są datowane jeszcze przed powstaniami śląskimi - mówi Janusz Lasota, prezentując aluminiowy kubek.
To element z całego zestawu kuchennego, którym pan Janusz chce podzielić się z rybnickim muzeum. W domu ma jeszcze sito, jakiś garnek i rondelek.
- Dziadek tego używał jeszcze 5 lat temu. Niektóre garnki są opalone, bo dziadek gotował na piecu węglowym. Muzeum będzie musiało je wyczyścić - mówi Lasota.
Skarby rodem z huty z charakterystycznym koziołkiem na zbiórkę przyniosło kilkanaście osób.
- Są to elementy ozdobne, dekoracyjne i pamiątkowe, również naczynia - filiżanki, imbryki, dzbanki użytkowe, menażki, i naczynia pamiątkowe np. puchary - wylicza Ewa Kulik z muzeum w Rybniku.
Przyznaje, że akcja jest ważna.
- Od czasu zamknięcia Silesii minęło 20 lat, pamiątki rozpraszają się, wymiera pokolenie osób, które było żywo związane z tym przedsiębiorstwem. Chcemy pokazać, że to jest moment, kiedy my możemy stracić bezpowrotnie, coś cennego, co zanika - mówi Ewa Kulik.
O zbiórkę pamiątek po Hucie Silesia zabiegał Jerzy Natkaniec, który przepracował tam lata na różnych stanowiskach. Pisze książki o Silesii i marzy o prawdziwym muzeum, jej dedykowanym. Czy jest na to szansa?
- Na dzień dzisiejszy jest problem z tworzeniem jakiejś odrębnej ekspozycji. Wiem, że jest taka społeczna potrzeba grupy osób zaangażowanych w tematykę huty Silesia. Dlatego będziemy prawdopodobnie starać się o to, by stała się elementem ekspozycji przemysłowo-industrialnej - mówi Bogdan Kloch, wicedyrektor Muzeum w Rybniku.
Dodaje, że ziemia rybnicka kojarzy się wielu osobom z górnictwem.
- Jest też temat hutnictwa, branży która ma straszą historię niż górnictwo w Rybniku, dlatego trzeba spróbować stworzyć z tego odrębną część ekspozycji, ale część składową całości. Na pewno nie będziemy tworzyć nowego muzeum, bo na to nawet nie ma tylu eksponatów. Muzeum to jednostka, która ma setki i tysiące egzemplarzy różnych eksponatów. My nie możemy liczyć ich w takich rozmiarach. Na pewno będziemy tworzyli jakąś cześć ekspozycji muzealnej w przestrzeni miejskiej, która by do tego nawiązywała. To są plany przyszłościowe, na początek, może nawet przy okazji Nocy Muzeów będziemy chcieli być może wyeksponować to, co dziś uzyskaliśmy - mówi Kloch.