35 lat samorządu. Józef Meisel wspomina
Pierwsze po ustrojowym przełomie wybory samorządowe odbyły się 27 maja 1990 roku. Rybniczanie nie wybierali wtedy prezydenta miasta, tylko 45-osobową radę miasta, która potem spośród siebie wybrała na pierwszego prezydenta miasta Józefa Makosza. Jednym z tych 45 radnych był znany rybnicki lekarz internista Józef Meisel. Jak wspomina początki rybnickiego samorządu?
– Byłem też radnym w poprzedniej jeszcze radzie, czyli w miejskiej radzie narodowej, ale nowe siły polityczne mnie zaakceptowały i w wyborach w 1990 roku kandydowałem z listy Komitetu Obywatelskiego. W radzie znalazło się jeszcze trzech innych lekarzy: Aniela Kempińska, Maria Kufa-Skorupa i Jerzy Krynicki. W czasie pierwszej sesji nowej rady obie grupy radnych, czyli strona solidarnościowa i ta związana ze starą władzą, patrzyły na siebie dość nieufnie. Wybrano mnie na szefa komisji skrutacyjnej, która w czasie wyboru przewodniczącego nowej rady miała liczyć głosy. Po głosowaniu chciałem udać się do jakiegoś pokoju, by policzyć głosy, a wtedy radni z mojego ugrupowania zaprotestowali. Domagali się, by liczenie głosów odbyło się na sali obrad. Zrobiło się nieprzyjemnie. Odebrałem to jako brak zaufania, ale postawiłem na swoim – wspomina Józef Meisel.
– To raczej nie była atmosfera wielkiego entuzjazmu, ale była w nas chęć zbudowania czegoś nowego. Utkwił mi w pamięci komentarz jednej z dziennikarek, która zauważyła, że samorządowcy, którzy walczyli ze starą władzą i starym porządkiem, będą musieli się przestawić z walki na przestrzeganie obowiązującego jeszcze starego prawa – dodaje.
Józef Meisel z sentymentem wspomina m.in. wyprawę trzech radnych-lekarzy do francuskiego Mazamet, dokąd wysłał ich prezydent Makosz. Tam mieli się przyjrzeć, jak funkcjonuje francuska służba zdrowia. Takich „wizyt studyjnych” było wtedy więcej.
– Zrzuciliśmy się w trójkę na benzynę i pojechaliśmy prywatnym samochodem. Mieszkaliśmy w domach polskich emigrantów, którzy przyjęli nas ciepło. Tak się wtedy działało – mówi.
